Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2024

Jesteśmy biedakami, ale dlaczego?!

2013-01-25, Prosto z miasta

Gorzowianie zarabiają najmniej spośród mieszkańców wszystkich miast wojewódzkich w kraju.

medium_news_header_2678.jpg

Średnia płaca brutto po trzech kwartach 2012 r. wyniosła u nas zaledwie 2.961 zł brutto. Jesteśmy więc biedakami na tle reszty kraju.

Zdawać się mogło, że my tu na zachodzie mamy się znacznie lepiej niż chociażby Polacy na tzw. ścianie wschodniej, która przez długie lata uważana była za Polskę „B”, co oznaczało duże opóźnienia w rozwoju gospodarczym, a tym samym kiepskie płace. Tymczasem już nie tylko w centralnej Polsce, na Wybrzeżu czy Śląsku jednym drugim, ale w Białymstoku, Olsztynie, Lublinie czy Rzeszowie zarabiają znacznie więcej. I dystans ten wcale nie maleje, przeciwnie – zdaje się powiększać.

Dlaczego tak się dzieje? Wszystko wskazuje, że to prosta konsekwencja nasze sposobu rozwoju gospodarczego. Nie ma tu firm, instytucji i organizacji, które na szeroką skalę zatrudniają wysokiej klasy fachowców, specjalistów i ludzi o rzadkich kwalifikacjach. Dominują małe firmy produkcyjne i usługowe. Owszem, są u nas duże zakłady, ale w zasadzie to montownie, które zatrudniają pracowników do produkcji przy taśmie do w miarę prostych czynności. A to nie są przecież prace jakoś specjalnie wynagradzane. Do tego dochodzą hipermarkety, galerie i inne niskopłatne usługi. Nie ma u nas firm tworzących od początku do końca skomplikowane produkty na rynek, placówek naukowo-badawczych, parków technologicznych, uniwersytetów czy innych przedsięwzięć wymagających zaangażowanych technologii.

Przez lata nikt nie zwracał na to uwagi. I nie zwraca nadal. Ważniejsza są ciągle miejsca pracy a nie jakość wykonywanej pracy. Ale tak się dzieje, gdy konsekwentnie odpuszcza się kwestię akademickiego rozwoju miasta, ukierunkowanego poszukiwania inwestorów i nie myśli przy tym o tworzeniu warunków do zatrzymania młodych, zdolnych i ambitnych, którzy po zdobyciu wykształcenia gdzieś w Polsce czy na świecie mogliby w Gorzowie znaleźć możliwości zawodowego i życiowego rozwoju.

Z drugiej strony nikt absolutnie tu nie patrzy na nasze zarobki, kiedy ustala podatki, kalkuluje ceny biletów MZK, taryfy za wodę i ścieki czy wreszcie opłaty za wywóz śmieci. Jakby nie miały tu nic do rzeczy. To samo na stacjach benzynowych czy w galeriach handlowych, gdzie czasami bywa wręcz drożej niż w Szczecinie czy Poznaniu. A przecież musimy się jakoś znaleźć miedzy przychodami a kosztami. Ale kogo to obchodzi? Po wszystkich to spływa, jak woda w Kłodawce po kamiennych brzegach przy Łokietka. Byle się nie rozlała…

Czy jest w ogóle realizowany jakiś plan dla Gorzów? Jest jakaś kompleksowa strategia rozwoju? Jest jakiś pomysł polityczny? I nie chodzi wcale o proste zestawienie pożądanych inwestycji, priorytetów czy celów makroekonomicznych. Idzie o określenie jakiego Gorzowa chcemy dziś, jutro i pojutrze oraz wskazanie metod i środków do realizacji tych jakościowych celów.

Leszek Zadrojć

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x