2012-05-01, Trzy pytania do...
- Dlaczego MZK ma zostać przekształcone z zakładu budżetowego w spółkę prawa handlowego?
- Obecna forma funkcjonowania MZK nie przystaje już do potrzeb, możliwości i wyzwań, jakie przed nami stoją. Zdecydowana większość zakładów, które zajmują się transportem publicznym, działa już w formie spółek. Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze zmieniające się a obowiązujące w tym zakresie prawo faworyzuje jakby formę spółki w odniesieniu do transportu publicznego. Chodzi tu głównie o zapisy dotyczące naliczania amortyzacji i zysku, z którego realizowany jest rozwój firmy m.in. poprzez zakup środków transportowych. Po drugie, daje znacznie szersze możliwości działania i zarabiania pieniędzy, chociażby na pokrycie rosnących kosztów, których nie są w stanie pokryć wpływy z biletów i dotacji. I po trzecie, to kwestia konkurencyjności – umożliwia działanie w tej branży innym podmiotom.
- Jakie niesie to szanse i zagrożenia dla mieszkańców, pasażerów?
- Zagrożeń nie widzę. Miasto, mieszkańcy mogą tylko zyskać. W tej chwili niemal 100% naszych przychodów stanowią wpływy z biletów i dotacje. Poziom tych przychodów określają władze miasta, bo to one ustalają wysokość dotacji i cen biletów. W przypadku spółki będzie obowiązywała umowa, na podstawie której miasto wykupi określoną usługę, na określonych warunkach za określona kwotę. W tej spółce, ale też może w innych firmach. To miasto jednak dalej będzie decydowało o wysokości cen biletów, ale też i pobierało te opłaty.
- Czy przekształcenie MZK w spółkę prawa handlowego oznaczać będzie, w dalszej kolejności, prywatyzację firmy?
- Stwarza taką możliwość, jak każda komercjalizacja. O wszystkim jednak zawsze decyduje właściciel, czyli w odniesieniu do MZK są to władze miasta. Przy czym w naszym przypadku obowiązują ograniczenia w postaci przepisów unijnych. Chodzi tu o to, że jeśli spółka ma status tzw. operatora wewnętrznego, czyli miasto wyznaczyło ja do realizacji zadań komunikacyjnych w mieście, to ten operator musi pozostać w 100% własnością miasta.
Trzy pytania do Szymona Czajora, bramkarza CFB Stilonu Gorzów