2012-05-31, Trzy pytania do...
- Istnieje coś takiego jak gorzowskie lobby w Sejmiku?
- Czy nam się to podoba, czy nie, każdy radny skądś pochodzi i siłą rzeczy lobbuje na rzecz swojego terenu. Istnieje, więc coś takiego, jak lobby gorzowskie, składające się z radnych pochodzących z północnej części województwa, którzy mocno wspierają, ale tylko dobre pomysły czy projekty z Gorzowa.
- Interesy Gorzowa i północnej części regionu są więc w wystarczającym stopniu reprezentowane?
- Nie jesteśmy radnymi gminnymi czy powiatowymi, ale wojewódzkimi i musimy kierować się przede wszystkim interesem województwa. Na ile jednak możemy, bo pamiętamy skąd pochodzimy i kto nas wybrał, popieramy te przedsięwzięcia, które są logiczne i realnie do wykonania. Pamiętajmy jednak przy tym, że jesteśmy w zdecydowanej mniejszości, co wyznacza nasze możliwości działania. Dlatego jeżeli chcemy coś przeforsować, to musimy szukać sojuszników wśród przyjaciół z południa regionu. Stąd tak ważna jest jakość, merytoryczne uzasadnienie dla proponowanych prze nas rozwiązań, projektów czy inicjatyw. Po prostu musimy mieć mocne argumenty w ręku, a z tym różnie bywa.
- To co istotnego, ważnego dla Gorzowa, udało się wam przeforsować na forum samorządu województwa?
- Chociażby środki unijne, jakie w ostatnich latach do nas trafiły, same tak do końca nie przyszły i były nie takie znowu małe. Mieliśmy w tym swój udział. Zgoda, mogło być ich więcej, ale czy było więcej dobrych projektów, dobrych wniosków? Powiem wprost – Gorzów tych wniosków składał stanowczo za mało, często nie były też najlepiej przygotowane. Dlaczego nie było wniosku Gorzowa choćby w zakresie dofinansowania rozwoju komunikacji tramwajowej w mieście? Były szanse i możliwości pozyskania środków na ten cel, ale nie było żadnego pomysłu. Często jest tak, że nie skreślimy kuponu, a później mamy pretensje do losu, że nie wygraliśmy w totka. Dajmy sobie szansę, więcej szans. Będzie jeszcze sporo pieniędzy do wzięcia z funduszy unijnych. Jeżeli będą dobre projekty, osobiście będę przekonywał do nich przyjaciół z południa. I z pewnością dadzą się przekonać.
J. Del.
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta