Trzy pytania do Andrzeja Wawrzyńskiego, Miejskiego Rzecznika Konsumentów i Spraw Mieszkańców

2012-09-05, Trzy pytania do...

- Co mają zrobić mieszkańcy miasta, ale także przejezdni, którzy ponieśli uszczerbek na zdrowiu potykając się na miejskich chodnikach, których stan często jest daleki od normalnego?

- Powinni skontaktować się z urzędem miasta, bo to on jako właściciel odpowiada za tego typu zdarzenia. Dlatego miasto jest ubezpieczone. Trzeba więc sprawdzić jaka firma jest tutaj ubezpieczycielem i zwrócić się do niej z wnioskiem o odszkodowanie. Wskazane jest dołączyć do wniosku zdjęcie tego miejsca zrobione nawet aparatem telefonicznym, potwierdzenia zdarzenia najlepiej przez policjanta czy strażnika miejskiego oraz dokumentację lekarską. Wówczas mamy prawo oczekiwać należnego nam świadczenia. Jeżeli jednak ubezpieczyciel się ociąga, ma jakieś opory, co często się zdarza, to wtedy pozostaje nam droga sądowa.

- A właściciele aut uszkodzonych na dziurawych drogach?

- To jest analogiczna sytuacja i należy podobnie się zachować. Zawsze jednak należy wcześniej sprawdzić do kogo należy ta droga czy chodnik. Przy czym tutaj potrzebna jest opinia lub wycena rzeczoznawcy, który potwierdzi i opisze nasza szkodę. I znowu, jeśli jest opór ze strony ubezpieczyciela, jeśli jego wycena rażąco odbiega od naszych oczekiwań, to idziemy do sądu, bo bardzo często to jedyna skuteczna droga. Z doświadczenia wiem, że 80% tych spraw jest wygrywanych przez poszkodowanych.

- Gdzie jeszcze, w jakich sytuacjach możemy dochodzić odszkodowania od miasta?

- Zawsze za szkody odpowiada właściciel terenu czy obiektu. Jeżeli doznamy jakiekolwiek uszkodzenia ciała czy mienia na terenie, za które odpowiada miasto, to z jego ubezpieczania należy nam się świadczenie. Jeżeli spadnie nam coś z dachu na głowę, złamiemy nogę na śliskim chodniku, coś nam się stanie w miejskim obiekcie użyteczności publicznej, to możemy domagać się odszkodowania.
J. Del.