2012-09-09, Trzy pytania do...
- Spodziewał się pan tak imponującego dorobku naszych sportowców na igrzyskach paraolimpijskich w Londynie?
- Rzeczywiście to niebywały sukces, ale nasze oczekiwania były jeszcze większe i naprawdę niewiele zabrakło, żeby tych medali było jeszcze więcej. Po prostu wyniki osiągane wcześniej przez naszych zawodników dawały nam podstawy do takich oczekiwań. Mówimy o medalach Kasi Piekart i Ilony Olszewskiej, Łukasza Mamcarza, Tomka Blatkiewicza, Macieja Lepiato i Mateusza Michalskiego, ale były jeszcze cztery czwarte miejsca, czyli te najgorsze z możliwych. Bartek Tyszkowski, nasz 18-latek, był czwarty w dysku i kuli; Kasia Piekart była czwarta na 100 metrów, a Łukasz Wietecki, choć najlepszy z Europejczyków, był czwarty na 800 metrów. No i jeszcze pech ciężarowca, Rysia Rogali, którego w ostatniej chwili wyeliminowała kontuzja, a który był pewniakiem do medalu.
- Skąd bierze się siła gorzowskiego Startu?
- Z tego, że nie ma u nas działania akcyjnego, jakiś zrywów czy przypadków, ale jest stała, systematyczna praca od podstaw. Począwszy od naboru, przez rekreacje i wdrażanie do treningu, aż po normalny cykl szkoleniowy i startowy. To wszystko daje właśnie takie efekty. U nas działa system, jest pewna ciągłość, dzięki czemu nasza reprezentacja jest mieszanką rutyny z młodością i dlatego nie obawiamy się o następców, o przyszłość sportu niepełnosprawnych.
- Będzie w Gorzowie jakaś okazja do podziękowania i wspólnego fetowania tego sukcesu?
- Myślimy o tym. Prawdopodobnie już w najbliższy piątek, 14 sierpnia zorganizujemy w Wojcieszycach piknik olimpijski z udziałem naszych paraolimpijczyków. Z pewnością na to zasługują. O szczegółach postaramy się wkrótce poinformować za pośrednictwem mediów.
J. Del.
Trzy pytania do Andrzeja Jakubaszka, gorzowskiego seniora