2012-09-26, Trzy pytania do...
- Jaka była pańska rola przy tworzeniu tych nowych zasad finansowania gorzowskiego sportu z budżetu miasta?
- Uczestniczyłem w pracach komisji sportu, które przygotowywała projekt tej uchwały. Wspólnie szukaliśmy rozwiązań, które uwzględniałyby możliwości miasta, ale i potrzeby sportu. Musieliśmy jednak dokonać trudnych wyborów, bo tych środków naprawdę nie jest za wiele i w przyszłorocznym budżecie pieniędzy na sport raczej nie przybędzie.
- Dlaczego z dyscyplin zespołowych postawiono jedynie na żużel i koszykówkę kobiet, a ze sportów indywidualnych na wioślarstwo, kajakarstwo i pływanie?
- Zadecydowały o tym wyniki sportowe. Postawiliśmy na te dyscypliny, które odnoszą największe sukcesy i przynoszą największy splendor naszemu miastu. Uwzględnialiśmy przy tym także możliwości i perspektywy rozwoju. I wyszło nam, to co wyszło.
- Nie obawia się pan, że taka polityka władz może ostatecznie pogrążyć w naszym mieście wiele innych dyscyplin, choćby piłkę ręczną, siatkówkę czy tenis stołowy?
- To uchwała nie zamyka dostępu do środków miejskich innym dyscyplinom czy klubom, ona jedynie wskazuje na te dyscypliny, które mają preferencje, maja zabezpieczone pewne materialne podstawy. Przedstawiciele pozostałych sportów nadal przecież mogą ubiegać się o pieniądze miejskie zapisane w innych miejscach – z funduszu przeznaczonego na przeciwdziałanie alkoholizmowi czy jako organizacje pożytku publicznego realizujące określone cele. Poza tym ta uchwała nie jest czymś ostatecznym, jest rozwiązaniem na tą chwilę. W każdym momencie może być zmieniona, jeżeli tylko zaistnieją ku temu warunki budżetowe.
J. Del.
Trzy pytania do Sławomira Sajkowskiego, nauczyciela fotografii w Zespole Szkół Kreowania Wizerunku w Gorzowie