2012-09-27, Trzy pytania do...
- W jakim celu napisał pan ten list, zbierał pod nim podpisy i w końcu przesłał na adres premiera?
- Byłem inicjatorem listu, ale w jego redagowaniu uczestniczyło kilkanaście osób skupionych na Facebook-u w inicjatywie obrony ostatniego działającego szpitala w Gorzowie. Chciałem zwrócić uwagę na bardzo poważne problemy w funkcjonowania państwa na kresach zachodnich. List jest długi, bo i problemów jest dużo. Trwa to jednak już bardzo długo i nie widać końca. A zwolnienie doktora Gajewskiego, cenionego fachowca i szanowanego obywatela było iskrą, która wywołała pożar.
- Jakie były komentarze ludzi, którzy się pod nim podpisywali?
Bardzo różne. Jeden pan myślał, że kwestuję na rzecz jakieś nieszczęśliwego dziecka. Byłem w drużynie, która zbierała podpisy pod szpitalem. Niektórym osobom nic nie trzeba było tłumaczyć, bo nie zostały przyjęte na zaplanowane zabiegi. Z kolei małżeństwo z Opola uzyskało pomoc i było podbudowane profesjonalizmem załogi szpitala. Tłumaczyłem, że chcemy, żeby nadal tak było, ale naszym zdaniem nowy dyrektor tego nie gwarantuje. Dobrym specjalistom trzeba dobrze zapłacić, to naturalna kolej rzeczy. Opowiedziałem o specyfice lubuskiego, o ostatnim pociągu ze stacji Krzyż i pustych przelotach z Babimostu. Opowiedziałem o lądowisku na dachu szpitala w Zielonej Górze i o świeżo wyremontowanych budynkach szpitala przy Warszawskiej, które gorzowski szpital opuścił i zamiast pacjentów zamieszkały tam gryzonie – podkreślając, że właściciel jest ten sam. Było też o osiągnięciach pana Frasa w zadłużaniu szpitala i o tym, że wymiar sprawiedliwości nie zajął się szkodnikami, których działania spowodowały tak znaczne pogorszenie poczucia bezpieczeństwa kilkuset tysięcy mieszkańców. Oboje małżonków pochodzących z odległego regionu zdecydowało się złożyć podpis i pożegnało nas życzeniami, żeby nasza akcja przyniosła sukces.
- I myśli pan, że będzie jakaś reakcja ze strony Donalda Tuska?
Na odpowiedź na pewne pismo urzędowe z Warszawy czekałem kilka miesięcy. Teraz media nieco nagłośniły sprawę, więc prawdopodobnie tyle nie będę musiał czekać. Oczekuję, że w końcu zostanie postawione pytanie o sens istnienia województwa, które wywołuje tak dużo negatywnych emocji i tak słabo dba o dużą część swoich mieszkańców. Mam nadzieję, że dyskusja nie skończy się w gabinecie premiera.
J. Del.
Trzy pytania do Sławomira Sajkowskiego, nauczyciela fotografii w Zespole Szkół Kreowania Wizerunku w Gorzowie