2013-02-15, Trzy pytania do...
- Przewodniczący Tomasz Możejko jest głęboko przekonany, że na poniedziałkowej sesji sejmik przegłosuje uchwałę o przekształceniu gorzowskiego szpitala w spółkę. Pani też jest o tym przekonana, na trzy przed głosowaniem?
- Nie mam takiego jednoznacznego przekonania, aczkolwiek kluby koalicyjne zarządziły dyscyplinę w tej sprawie i teoretycznie mogą przegłosować wszystko, bo mają większość. Mimo iż nie wszystko do końca zostało wyjaśnione, dopowiedziane. Ale tak jest wola rządzących. Ja w każdym razie nadal nie jestem przekonana do tego, że przekształcenie jest koniecznością.
- Co panią nie przekonuje do tego przekształcenia?
- Właśnie różne wątpliwości związane z dalszymi losami szpitala, z jego przyszłością. Nie wiadomo jakie będzie zadłużenie tej spółki, co z pracownikami itd. Tu już nie chodzi o szczegóły, ale o ważne kwestie. Poza tym rzecz najważniejsza – ten szpital powinien pozostać jako szpital publiczny, bo tego wymaga bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców Gorzowa i północnej części regionu.
- Jest jeszcze w ogóle możliwe, na gruncie obowiązującego prawa, jakieś inne rozwiązanie problemu zadłużenia gorzowskiego szpitala?
- Oczywiście, że tak. Wystarczy, że przez najbliższe pięć lat nie będziemy wydawać pieniędzy na Babimost, a przeznaczymy je na ratowanie szpitala. A w grę wchodzi 40 milionów. Szpital byłby nadal publiczny, Babimost zaś nie jest nam do szczęścia potrzebny a kosztuje ogromne pieniądze. To szpital powinien być priorytetem dla samorządu województwa a nie Babimost. Tym bardziej, że to z powodu złego nadzoru właściciela, czyli samorządu województwa, szpital znalazł się w tej trudnej sytuacji finansowej.
J. Del.
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta