2013-02-17, Trzy pytania do...
- Na ostatnim, przed sesją sejmiku, posiedzeniu komisji zdrowia wszelkie niejasności, wątpliwości związane z przekształceniem gorzowskiego szpitala w spółkę zostały wyjaśnione, rozwiane?
- Nie zostały ani wyjaśnione do końca, ani też rozwiane. W ogóle nie było wielkiej dyskusji, gdyż nie było przedstawiciela zarządu województwa, a dyrektor departamentu zdrowia nie była w stanie odpowiedzieć rzeczowo i konkretnie na wszystkie postawione pytania. Nie wiemy więc nadal, na przykład, czy zarząd województwa jest gotowy na przejęcie całego zadłużenia szpitala po zarejestrowania spółki, co ma nastąpić 1 kwietnia. Jest to o tyle ważne, że spółka w momencie powstania nie może przecież mieć zadłużenia w wysokości 266 milionów.
- Ale koalicyjna większość, mimo wszystko, przegłosuje to przekształcenie?
- Tak i było to już widać na posiedzeniu komisji zdrowia, gdzie koalicja większością 6: 5 przyjęła stosowną uchwałę. Mimo wątpliwości, bo koalicjanci uważają, że trzeba zaryzykować. Dla mnie natomiast to nie jest ryzyko, lecz skok w przepaść z opaską na oczach. To nie jest przewidywalne ryzyko, to jest działanie – w tych okolicznościach – którego skutki nie są do przewidzenia.
- To co, pani zdaniem, będzie dalej z tym szpitalem?
- Nie bardzo wiem, nie bardzo to widzę. Zarówno organ założycielski, jak i zarządzający szpitalem dobrze wiedzą, że jest to materia trudna i złożona. Może więc coś się nie udać, coś nie wyjść i będzie wielki problem, którego rozwiązanie zajmie całe lata. Brakuje mi w tym wszystkim zwyczajnej odpowiedzialności. Dla zarządu województwa ważniejsze jest pozbycie się zagrożenia dla finansów województwa, niż właściwe rozwiązanie dla gorzowskiego szpitala. To stąd się bierze niechęć do rozmawiania o szczegółach, o możliwych scenariuszach i skutkach.
J. Del.
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta