2013-02-22, Trzy pytania do...
- Dlaczego z czterech możliwych sposobów naliczania opłat od mieszkańców za wywóz śmieci, prezydent wybrał jeden i proponuje, żebyśmy płacili od osoby?
- Jest to chyba najbardziej racjonalne podejście, chociaż niepozbawione pewnych wad. Głównie dlatego, że nie można z cała pewnością ustalić precyzyjnie ilości osób zamieszkałych w danym gospodarstwie domowym. Jeszcze się nad tym zastanawiamy. Nie wykluczamy bowiem, wprowadzenia dodatkowo metody zależnej od liści zużytej wody. Byłby to bardziej szczelny system, bo funkcjonujący w oparciu o dane o zużyciu wody. Zrobiliśmy nawet w tym zakresie stosowną symulację, ale wychodzi mniej więcej to samo, co przy sposobie naliczania opłat od osoby
- Mimo wszystko, faktyczne zużycie wody nie byłoby tu lepszym, szczególnie dla mieszkańców, odniesieniem?
- Problemem może być to, czy PWiK jest uprawnione do przekazywania nam danych o swoich klientach. Poza tym nie wpłynie to dobrze na obroty tej firmy, bo trzeba byłoby się liczyć ze spadkiem sprzedaży wody. Ponadto w mieście wiele gospodarstw domowych nie posiada wodomierzy. Dlatego myślimy o ewentualnym zastosowaniu mieszanej metody, aczkolwiek nie jesteśmy przekonaniu do tego, by woda była tu najwłaściwszym odniesieniem. Tak przynamniej wynika z naszych wyliczeń. Gdańsk na przykład chce liczyć od powierzchni mieszkania, co wywołuje wielkie kontrowersje. Szczecin z kolei proponuje liczyć od zużywanej wody
- I stawka 9 złotych od osoby za śmieci segregowane i 14 złotych za niesegregowane ma w pełni ekonomicznie uzasadnienie?
- Nie tylko ma, ale z obliczeń wynika, że na dobrą sprawę powinna być jeszcze wyższa, że najwłaściwsza byłaby na poziomie 10 i 15 złotych. Przeprowadziliśmy symulacje - uwzględniając liczbę mieszkańców, ilość śmieci, koszty i inne elementy- i wychodzi nam, że jako miasto musimy rocznie dysponować kwotą na poziomie 15 milionów. Zakładamy również, że większość osób zadeklaruje segregowanie śmieci, że około 5% mieszkańców z różnych powodów nie będzie płacić w ogóle i stąd bierze się te 9 złotych.
To jest propozycja. Może zdarzyć się również tak, że po przetargach wyjdzie nam, iż firma zajmująca się wywozem śmieci liczy sobie mniej niż zakładamy i wtedy będzie można pomyśleć np. o obniżeniu stawki od następnego roku. Miasto nie może zarabiać na śmieciach, ale nie może też do nich dokładać.
J.Del.
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta