2013-03-04, Trzy pytania do...
- Czy Gorzów to dobre miasto dla artystów?
- Raczej nie, w przeciwieństwie chociażby do Zielonej Góry, ale i wielu innych miast. Tutaj jest po prostu kiepsko. Nie ma właściwie galerii, poza jedną na Drzymały, gdzie można byłoby wystawiać i sprzedawać swoje prace. Nie ma też klimatu do wspierania artystów, na przykład poprzez składanie im zamówień na określone dzieła przez instytucje miejskie. Ja dla miasta ostatni raz robiłam coś dwa lata temu. Pod tym względem lepiej jest już w pobliskiej Witnicy. Artystom naprawdę ciężko jest wyżyć w Gorzowie. Dzisiaj obrazy czy rzeźby stały się dobrami luksusowymi, na które mało kto może sobie pozwolić, a ci którzy mogą sobie pozwolić, często zwyczajnie nie chcą.
- Jest coś w tym mieście, co się pani w tej chwili podoba?
- Podoba mi się nowy bulwar, podobają mi się te odnowione kamienice na Nowym Mieście. To fakt, że miasto pięknieje, ale trochę za wolno i nie zawsze zgodnie z moimi wyobrażeniami.
- A kulturze potrzebna jest strategia rozwoju?
- Zdecydowanie tak. Nie wystarczy stadion żużlowy i filharmonia. Trzeba także myśleć o kierunkach rozwoju całej kultury, o wspieraniu różnych działań, a do tego potrzebne jest planowanie. Kultura wymaga urzędowego wsparcia i to mocnego. Tym bardziej, że mamy trudne czasy i biedę dookoła.
J. Del.
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta