2013-03-17, Trzy pytania do...
- O jakie interesy wam przede wszystkim chodzi?
- Głównie o interes polegający na bezpośrednim połączeniu kolejowym między Berlinem a Gorzowem i Gorzowem a Berlinem. W drugiej kolejności chodzi nam o rozwój komunikacji na terenach przyległych do tej linii oraz w kierunku północno-wschodniej Polski. Komunikacja jest podstawą wszelkiego rozwoju – gospodarczego, turystycznego, społecznego, ale i osobistego. Dlatego tak zabiegamy o te połączenia, które w prosty sposób umożliwią lokalnym społecznościom szersze otwarcie na świat.
- Pojedziemy jeszcze w tym roku bezpośrednim pociągiem z Gorzowa do Berlina? Od dawna chcą tego Niemcy, my również tego pragniemy, ale idzie to strasznie opornie.
- Bardzo chcielibyśmy i będziemy o to mocno zabiegać. Do niedawna nawet mały ruch transgraniczny wymagał zezwoleń i zgody centralnych urzędów. Mam to jednak już za sobą, bo od 2011 roku regionalny ruch transgraniczny jest w gestii zainteresowanych regionów. Ponadto zamówiony jest już odpowiedni tabor, czyli szynobusy, które mają już posiadać stosowne homologacje, czyli uprawnienia dopuszczające do ruchu zarówno po stronie niemieckiej, jak i polskiej. Problemem pozostaje dofinansowanie tych połączeń. Ale skoro marszałek woj. lubuskiego dofinansowuje port lotniczy w Babimoście i loty stamtąd do Warszawy, to może i powinien dopłacić także do przejazdów kolejowych z Gorzowa do Berlina.
- Jakie są szanse, że Gorzów w najbliższych latach zyska połączenia kolejowe, które umożliwią w miarę szybkie i sprawne skomunikowanie się z resztą kraju?
- W tej sprawie możemy jedynie lobbować, naciskać i oczekiwać pożądanych zmian. To zadanie jednak dla władz regionu i parlamentarzystów, którzy musza mocniej naciskać na spółki kolejowe i ministerstwa. I wcale nie jest tu barierą brak zelektryfikowanej linii na trasie Kostrzyn – Krzyż. Owszem, elektryfikacja byłaby bardzo pomocna, ale i bez prądu można uruchomić znacznie więcej połączeń, dzięki którym moglibyśmy szybciej dojeżdżać do różnych miejsc w Polsce.
J. Del
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta