2013-04-04, Trzy pytania do...
- Czy pan już wie kto będzie wojewodą lubuskim?
- Nie wiem. To wyłączna kompetencja i decyzja premiera Donalda Tuska. Nie tylko ja, ale i wielu lubuszan życzyłoby sobie takiej osoby, która zapewni kontynuacje polityki, takiego sposobu zarzadzania, jaki był udziałem obecnego wiceministra Marcina Jabłońskiego. Mam nadzieję, że decyzja o nominacji będzie miała miejsce jak najszybciej, że nastąpi to w najbliższych dniach, z uwagi na ogrom wyzwań jakie stoją przed wojewodą. Aczkolwiek wicewojewoda Jan Świrepo jest na tyle doświadczony i sprawny, że całkiem dobrze sobie radzi z jego obowiązkami.
- Premier lub ktoś w jego imieniu rozmawiał z lubuskimi parlamentarzystami na temat obsady tego stanowiska?
- To jest już kuchnia polityczna, o której nie chcę mówić. W każdym razie premier zna dobrze nasze oczekiwania, preferencje i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jakimi kryteriami powinien się kierować przy wyborze wojewody. Pamiętajmy, że podział władzy na ustawodawcza i wykonawczą jest jednoznaczny, i nie pozostawia złudzeń co do kogo należy. To są uprawnienia premiera i to on dokona wyboru.
- Zgodnie z pańskim przewidywaniami do przekształcenia gorzowskiego szpitala w spółkę dojdzie dopiero w czerwcu, bo nie wszystko jest jeszcze przygotowane. Nie niepokoi to pana?
- To nie tyle były moje przewidywania, co racjonalna ocena sytuacji i stanu przygotowań do tego przekształcenia. Znalazło to potwierdzenie w działaniach zarządu województwa, który konsekwentnie zmierza do powołania w szpitalu spółki. Nie znajduję w tym nic niepokojącego. Tym bardziej, że jako poseł mam dostęp do informacji o przebiegu rozmów w ministerstwie zdrowia i wiem, że są na dobre drodze do korzystnych dla szpitala i województwa decyzji w sprawie oddłużenia. Realne więc staje się zarejestrowanie spółki pod koniec drugiego kwartału br.
Ciągle jednak nie wiemy w jakiej kondycji finansowej rozpocznie działalność przekształcony szpital. Moim postulatem jest maksymalne jego oddłużenie. Dlatego uważam, że województwo powinno także się tu finansowo zaangażować, by tak się stało. Chodzi o to, żeby szpital wystartował bez długu albo maksymalnie z takim, jaki ma szpital w Zielonej Górze. A ma on około 30 milionów zadłużenia. Taki dług przy dobrym kontrakcie z NFZ, a szpital taki ma, pozwoli gorzowskiej placówce bezpiecznie działać i się rozwijać.
J. Del
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta