2013-04-09, Trzy pytania do...
- Co zastała pani w filharmonii po objęciu stanowiska dyrektora?
- Przede wszystkim wspaniałych ludzi. Jest tutaj stosunkowo młody zespół – odnosi się to zarówno do orkiestry, która należy chyba do najmłodszych w Europie, co zauważył sam Krzysztof Penderecki, jak i pozostałych pracowników, bez których nie byłoby tego wszystkiego. Są pełni zapału do pracy, ale i z nadzieją patrzą w przyszłość, oczekując przy tym pewnej stabilizacji, która w takiej instytucji jest szczególnie potrzebna. Nic w tym dziwnego, w ciągu niecałych dwóch lat mają już trzeciego dyrektora. I każdy ma inną wizję zarządzania i rozwoju.
- To czym się różni zarządzanie taką placówką od dyrektorowania w wydziale urzędu miasta?
- Z pewnością tutaj bardziej czuje się ciężar odpowiedzialności. Za instytucję i za ludzi. To jednak jest specyficzne środowisko, mnóstwo różnych ludzi i każdy z nich ma swoje oczekiwania, inną wrażliwość. Najważniejsze są więc relacje międzyludzkie. Nauczyłam się już na swoich błędach, że mimo ogromu zajęć i zadań, zawsze trzeba mieć czas na spotkania i rozmowy z pracownikami. I od tego nie odstąpię.
- Zamierza pani ubiegać się o stanowisko szefa filharmonii na dłużej, w ogłoszonym właśnie przez prezydenta konkursie?
- Ciągle rozważam taką możliwość, choć wstępnie już zadeklarowałam udział w tym konkursie. Ostatecznie jednak nic nie jest przesądzone. Mam jeszcze kilka dni na decyzję, bo na razie nie zapoznałam się nawet ze szczegółowymi wymaganiami wobec kandydatów.
J. Del
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta