Trzy pytania do Edwarda Andrusyszyna, Powiatowego Inspektora Sanitarnego

2013-04-28, Trzy pytania do...

- Sanepid wsławił się akcją zmierzająca do wyeliminowania oficjalnego handlu tzw. dopalaczami. Nie ma już w Gorzowie problemu dopalaczy?

- Właśnie, że problem jest i będzie się raczej pogłębiał, bo dopalacze zeszły do podziemia. Nadal są na rynku, lecz schowane i trudno je wykryć, choć się nimi oficjalnie handluje. Rzecz w tym, że handluje się nimi pod różnymi postaciami, a raczej nazwami. Są to więc kadzidełka, zapachy, a nawet używki do kwiatów. Na szczęście mamy już prawne narzędzia do ścigania i karania za taki handel. Ostatnio odkryliśmy takie sklepy na Mieszka I, na Armii Polskiej. Wcześniej odkryliśmy podejrzany towar w Kupcu Gorzowskim, trochę trwało nim zbadaliśmy próbki i też już nie mamy wątpliwości, że były to dopalacze. Będziemy więc nakładać wysokie grzywny, bo znaleźliśmy w tych sklepach sporo tego towaru, a prawo pozwala nam wymierzyć karę do miliona złotych włącznie. W tych dwóch pierwszych przypadkach może to być powyżej stu tysięcy.

- Z czym najczęściej gorzowianie zwracają się do Sanepidu o pomoc?

- Najczęściej proszą o interwencje w sprawie żywności, która bywa przeterminowana, zepsuta, zanieczyszczona lub przechowywana w złych warunkach. Wcale nierzadko się zdarza, że żywność przeterminowana jest przepakowana, odświeżona i z powrotem trafia na sklepowe półki. Dotyczy to głównie mięsa i jego przetworów, ale i nabiału. I dzieje się tak zarówno w dużych marketach, jak i małych sklepach.

- Gdzie powinna trafić przeterminowana żywność?

- Problem polega na tym, że nie są przestrzegane procedury zwrotu żywności. Przeterminowana czy zepsute artykuły żywnościowe powinny bezpośrednio trafiać do utylizacji. Tymczasem często są one zwracana dostawcom czy producentom, którzy nie zawsze postępują uczciwie. I w jakiejś części ta żywność, w tej samej czy innej postaci. znowu trafia do sklepów. Dlatego staramy się na bieżąco kontrolować i monitorować sklepy z żywnością, ale czekamy także na sygnały od konsumentów.

J. Del