2013-06-13, Trzy pytania do...
- Był pan jednym z obrońców w sprawie gorzowskiej afery budowlanej przed sądem pierwszej i drugiej instancji. Jak pan przyjął wyrok sądu apelacyjnego wobec głównych oskarżonych?
- Jako obrońca jednego z oskarżonych z olbrzymią satysfakcją, bo w stosunku do mojego klienta sąd całkowicie uwzględnił naszą apelację i uznał za bezzasadną apelację prokuratury w stosunku do niego. Natomiast co do całości wyroku mam podobne odczucia. Od zawsze byłem sceptycznie nastawiony do poprzedniego wyroku, który odbierałem jako błędny. W moim przekonaniu sąd gorzowski orzekał nie mając wystarczających dowodów, o ile w ogóle są. Sąd zbyt pobieżnie podszedł do sprawy i nie sprostał zadaniu.
Uważałem też od początku i tak mówiłem, że sąd w Gorzowie powinien pracować w szerszym, trzyosobowym składzie sędziów zawodowych. I tutaj ze strony kierownictwa wydziału karnego sądu okręgowego doszło do błędu, gdyż nie powinno się powierzać tak ciężkiej, skomplikowanej i precedensowej sprawy jednemu sędziemu. Przy całym szacunku dla niego. I sędzia nie sprostał zadaniu, i stąd wzięło się szereg błędów, które wytknął sąd apelacyjny. Były także błędy po stronie prokuratury oraz ze strony biegłej, której opinia została tak krytycznie potraktowana przez obrońców, a co w dużej mierze uwzględnił sąd w Szczecinie. Opinia biegłej była po prostu niewystarczająca, w pewnej części wysoce nieprofesjonalna.
- Jaki powinien być teraz bieg zdarzeń, jaka będzie dalsza procedura?
- W części uchylonej, czyli w tej części, w której zdaniem sądu apelacyjnego zarzuty zostały błędnie rozpoznane i błędnie ocenione, zostaną ponownie rozpatrzone przez sad pierwszej instancji. Sprawa w tym zakresie wraca więc do sądu w Gorzowie. Myślę, że stanie to najwcześniej za pół roku. Bowiem sąd apelacyjny musi teraz napisać uzasadnienie w zakresie całego wyroku, a to jest skomplikowane i wymaga czasu. Tym bardziej, że sąd apelacyjny musi udzielić wskazówek sądowi pierwszej instancji, który będzie ponownie rozpatrywał sprawę, ale już w innym składzie niż poprzednio. A z uwagi na ilość uchylonych zarzutów sprawa rozpatrywana ponownie będzie trwała przed sądem okręgowym przynajmniej rok a może nawet dwa lata.
Natomiast nic nie zmienia się w tej części, w której sąd apelacyjny nie zmienił wyroku z pierwszej instancji. Tu wyrok jest do wykonania.
- Co ten wyrok oznacza dla prezydenta, dla miasta?
- Oznacza jedno – trwałość obecnej władzy. Pan prezydent pozostaje na stanowisku, bo ten wyrok nie powoduje żądnych skutków prawnych w zakresie jego mandatu i tyle. Miasto wraca więc do normalnej sytuacji. I myślę, że prezydent poczuł wielką ulgę. Wzmocniony tym będzie mógł spokojniej pracować, jeszcze bardziej angażować się w sprawy miasta, by ono kwitło.
J. Del
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta