2013-06-19, Trzy pytania do...
- Z dawnych gorzowskich imprez samochodowych pozostało tylko Racing Show. Byłeś jednym z pierwszych, który zaczął jeździć w wielkich rajdach terenowych, zarówno w Gorzowie jak i innych miejscach Polski. Kiedy to się zaczęło?
- Naprawdę nie pamiętam już kiedy zacząłem jeździć w rajdach. Jeszcze w ubiegłym wieku. Wiem, że prawie zawsze miałem pecha i kończyłem jako czwarty. Głównie przez problemy techniczne. To zawsze była kosztowna zabawa.
- Czym się różni teraz sport samochodowy od tego z ostatnich dekad ubiegłego wieku ?
- Teraz to inny świat. Chciałoby się wrócić, ale niestety nie ma tyle pieniędzy. Teraz młodzież ma lepsze dojścia do szybkich samochodów i sponsorów. Poza tym Polska się bardzo zmieniła. Jeżeli nie będziemy mieli pracy, nie będziemy mieli prywatności. Trzeba na wszystko zapracować. Kiedyś było łatwiej. Człowiek pracował pięć dni w tygodniu i dwa dni można było spędzić na rajdzie lub na przygotowaniach do niego. Teraz trzeba pracować 6 lub 7 dni w tygodniu aby przeżyć. Dotyczy to wielu zawodników, którzy przez wiele lat jeździli a teraz są zupełnie poza tym sportem.
- Czy Gorzów rzeczywiście miał tak duży wkład w dzisiejszy sport terenowy?
- My, jako Gorzów mamy się czym pochwalić. Dzięki Gorzowowi powstał z rajdów terenowych sport samochodowy. Przedtem była to tylko turystyka. Stasiu Lisowski i Tadzio Mierecki naciskali na ogólnopolskie gremia motorowe i w końcu powstał sport. Pamiętam jak Hołowczyc opowiadał, że jest to sport tylko dla dziadków i jacy to mistrzowie… Było to na targach w Poznaniu przy moim Jeppie z silnikiem Edelbrock o mocy ponad 500 KM. Nie chciał na niego nawet spojrzeć, bo co, on profesjonalista a ja … Krótko po tym świętej pamięci Maciek Majchrzak wystartował tym autem w Dakarze. Chciałbym wrócić do tej zabawy, ale to raczej niewykonalne. Jednak mimo wszystko jeszcze zapewne gdzieś się pojawię.
r. r.
Trzy pytania do Augustyna Wiernickiego, przewodniczącego zarządu Stowarzyszenia Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna