2013-07-05, Trzy pytania do...
- Dokąd dotarła już wasza wyprawa?
- W piątek wieczorem dojechaliśmy do miejscowości Reszel na Mazurach. Za nami 12 dzień tej podróży i 750 kilometrów. Dziennie pokonujemy około 60 kilometrów. Nasz dzień rozpoczyna się już o 6.00 rano, jemy śniadanie i o 8.00, a czasami nawet o 7.00 ruszamy w drogę. Po drodze jemy obiad, mamy po 2-3 spotkania z władzami i mieszkańcami mijanych miast i miasteczek. Nocujemy w internatach, gospodarstwach agroturystycznych i na plebaniach. Zbieramy także podpisy pod naszymi postulatami, mamy ich już ponad 5000, ale będzie ich więcej, gdyż ludzie nie zawsze mają przy sobie dowody osobiste, a potrzebny jest pesel. Zostawiamy im więc listy, które maja nam później uzupełnić i dosłać.
- Jak znosi ten wielodniowy trud Teresa Pruska- Kołodziej, która całą drogę jedzie przecież na wózku inwalidzkim?
- Tereska bardzo dzielnie to znosi. Na razie nie narzeka, choć pod koniec dnia ma już serdecznie dosyć, jak zresztą my wszyscy. To jednak ogromny wysiłek, ale nie ma mowy o zniechęceniu czy poddawaniu się. Najgorsze były te pierwsze deszczowe dni. Cały czas mocno się nawzajem wspieramy, dużo żartujemy. Naprawdę zrobiła się z nas fajna paczka ludzi.
- Z jakim przyjęciem spotykacie się na trasie?
- Na ogół bardzo serdecznie. Ludzie patrzą na nas pewnym niedowierzaniem, ale i podziwem, uznaniem. Niektórzy nie wierzą, że my to robimy. Wszyscy jednak zachęcają nas do wytrwania, bo widza w tym coś dobrego, często także dla swoich bliskich, bo niepełnosprawni są wszędzie.
J. Del
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta