2013-08-22, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Krzysztofa Skrzypnika, kierownika gorzowskiego schroniska dla zwierząt
- Jak wygląda tegoroczne lato w schronisku?
- Jest to jedno z najlepszych lat, odkąd tutaj pracuję, a pracuję już 13 lat. Powiem tylko, że w ubiegłym roku w tym czasie mieliśmy 210 zwierząt, a w tym roku 175. To jednak jest bardzo duża różnica. Cieszy mnie ta zmiana, związana chyba ze wzrostem świadomości ludzi, którzy tak łatwo już nie porzucają i nie podrzucają nam piesków do schroniska. Inna sprawa, że coraz więcej ośrodków wypoczynkowych zezwala na pobyt ze zwierzętami i nie stanowią one już dla wielu ludzi problemu w czasie wakacji.
- W jaki sposób tłumacza się ci, którzy oddają jednak psa do schroniska?
- Najogólniej rzecz biorąc dominują trzy wersje tłumaczeń. Pierwsza to taka, że przeprowadzają się z domku jednorodzinnego do bloku albo wyjeżdżają za granicę i nie mogą zabrać psa z sobą. Druga mówi, że dzieci okazują się uczulone na sierść psiaka i nie mogą go trzymać w domu. A trzecia jest konsekwencją biedy, że nie stać ich już na utrzymanie psa, bo to nie tylko kwestia jedzenia, ale także leczenie, opieki itd.
- Zdarza się, że ludzie pod wpływem impulsu biorą psa ze schroniska a później po głębszym zastanowieniu i doświadczeniu jednak go oddają?
- Zdarza się i to wcale nie tak rzadko. Tłumaczą się przy tym różnie, co jest o tyle niezrozumiałe, że wcześniej wypytujemy, wyjaśniamy i doradzamy przy adopcji psa. Kiedy oddają psa z powrotem na ogół mówią, że nie spełniał oczekiwań lub wymagań. Bo szczekał i wył pod ich nieobecność, gdyż tęsknił. Bo nie szczekał jak należy, a miał przecież szczekać. Bo szczeniak podrapał dziecko, kiedy się z nim bawił… Ludzie nie rozumieją, że zwierzę potrzebuje czasu na aklimatyzację, na zapoznanie się z nowym otoczeniem, że trzeba go nauczyć pewnych zachowań, że szczeniak chce się bawić, że w końcu pies to nie jest zabawka, ale żywa istota, która ma także swoje lęki, oczekiwania i doświadczenia.
Tu potrzeba większej wyobraźni i odpowiedzialności… Kilka dni temu pewna pani wzięła ze schroniska pieska. Dzwoni po kilku godzinach, że piesek jej uciekł i ona chce następnego… Co ja mogę tu powiedzieć?
J.D.
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta