2013-08-30, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Adama Kozłowskiego, dyrektora Wydziału Edukacji UM
- Jakie zmiany czekają gorzowskich uczniów i nauczycieli w nowym roku szkolnym?
- Specjalnym zmian nie będzie. Nadal wdrażamy nowe podstawy programowe i na tym się koncentrujemy. Coraz liczniejsza będzie w szkołach grupa sześciolatków, którą trzeba się zaopiekować. Na pewno też pojawi więcej dzieci w edukacji przedszkolnej, nie tylko w przedszkolach, ale i w szkołach podstawowych. Niestety, będzie w sumie mniej uczniów, a to oznacza także mniej pracy dla nauczycieli, z których część musi odejść ze szkół. Przy czym jest to też związane ze wspomnianą wcześniej zmianą w podstawie programowej. W Gorzowie to jednak nadal około 2 tysiące etatów przeliczeniowych, na których zatrudnionych jest ponad 2300 nauczycieli. W tym roku będą oni mieli pod opieka 16 tysięcy uczniów oraz 4 tysięcy dzieci objętych edukacja przedszkolną.
- Co może być, co będzie mocną stroną gorzowskiej oświaty?
- Myślę, że mimo wszystko pewna stabilizacja będzie nasza mocna stroną. Ponadto sprawdzona kadra zarządzająca oraz nauczycielska. Wciąż mamy również niezły stan bazy, mimo licznych braków i niedostatków. Przy czym zmiany w oświacie są nieuniknione i konieczne, chociażby z powodu demografii czy położenia większego nacisku na kształcenie zawodowe, ale odbywają się jednak w sposób ewolucyjny, a nie rewolucyjny, co jest korzystne i powinno być atutem.
- A słabością?
- Jednak możliwości finansowe pozostawiają niedosyt. Nie dlatego, że tych pieniędzy jest mało, ale dlatego, że potrzeby są ogromne. Są samorządy, gdzie w przeliczeniu na jednego ucznia wydatki są większe, ale u nas w skali budżetu i miasta, to jednak prawie 200 milionów rocznie. Musimy więc racjonalnie wydawać te pieniądze i tak też robimy.
J. D.
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta