2013-10-01, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Antoniego Kaczmarka, prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej Metalowiec
- Jaka jest obecnie sytuacja na śmieciowym froncie w zasobach spółdzielni?
- Sytuacja jest gorsza niż była przed tymi zmianami. Jedne pojemniki zostały zabrane, drugie dopiero zaczynają podstawiać, a śmieci są porzucane jak leci, bez żadnej segregacji. Już na początku wiec zniechęcamy ludzi do segregacji, co jest podstawą tej ustawy. Inna sprawa, że nowe pojemniki są inne od poprzednich, co wprowadza jeszcze dodatkowe zamieszanie.
- Czy można mówić o błędach, jakiejś winie, czy jednak musiało tak być?
- Wina jest ewidentna i leży przede wszystkim po stronie parlamentu, który uchwalając nową ustawę, przyjął metodę wywracania wszystkiego do góry nogami. Bez głębszego zastanowienia się nad skutkami takiego prawa, na zasadzie: a później się zobaczy. Jest tak wiele sprzeczności w tej ustawie, że nie może ona dobrze zafunkcjonować. Późno też przystąpiono do jej realizacji, wszyscy oglądali się na parlament, bo może coś zmieni, znowelizuje i mamy to, co mamy. Zresztą, nikt nie wdraża chętnie przepisów, które są wewnętrzne sprzeczne i generalnie są złe.
- Jakie płyną wnioski z tej śmieciowej lekcji?
- W sprawie wniosków skierowałem list do parlamentarzystów. Głównie chodzi, że jak nie ma pewności, iż coś się poprawi, to lepiej niczego nie zmieniać. Po drugie należy przewidywać skutki takich działań. Po trzecie zaś chodzi o to, że jak się zrealizuje ten genialny pomysł, o którym się mówi, o rozwiązaniu spółdzielni mieszkaniowych, to chaos będzie nieporównywalnie większy od tego, jaki mamy ze śmieciami. Aż trudno sobie wyobrazić, co się wówczas będzie działo. O innych kosztach i skutkach już nie wspominając.
J.D.
Od redakcji: List prezesa SM Metalowiec do parlamentarzystów opublikowaliśmy w ubiegłym tygodniu w Mija dzień.
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta