więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Hugona, Piotra, Roberty , 29 kwietnia 2025

Zupełnie inaczej niż kilkadziesiąt lat temu

2013-10-30, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Tadeusz Jasińskiego trenera, mechanika, zawodnika i żywej historii  gorzowskiego motocrossu

medium_news_header_5411.jpg

- Od kiedy zajmujesz się motocrossem?

-Moja przygoda z motocrossem trwa już  od bardzo, bardzo dawna. Wszystko zaczęło się  chyba kilkadziesiąt lat. Pamiętam jak jeździło się na torze niedaleko ul. Słonecznej. Pamiętam Stasia Lisowskiego, jak jeździł. Z gorzowskich sław z tych lat był jeszcze Wiśniewski. Imienia niestety nie pamiętam, w każdym razie pracował w Stali jako trener. Tak jakoś to wszystko się zaczęło  i trwa do dzisiaj. Tyle, że już nie jeżdżę, ale pomagam zawodnikom, przygotowuję i naprawiam motocykle w swoim warsztacie.

- Pamiętam, że gdzieś w latach osiemdziesiątych reprezentowałeś w Automobilklubie wraz z Leszkiem Białasem nieco inny sport. Czy na kilka lat zdradziłeś motocross?

- Crossu nie zdradziłem, ale był jeszcze karting przy gorzowskiej ,,budowlance’’. Gdzieś chyba w 1977 czy 78 roku powstała sekcja. Chłopcy dobrze jeździli i przywozili tytuły. Mieliśmy nawet wicemistrza polski. Kartingowcem był też mój syn, zanim nie zainteresował się crossem. Chłopaki przywieźli nawet  drużynowe mistrzostwo polski.

- Ilu Jasińskich przewinęło się przez historię gorzowskiego motocrossu?

- Synowie do niedawna jeździli w crossie. Obecnie jeden jest w Anglii i nadal jeździ w zawodach. Drugi zrezygnował z dalszej kariery zawodnika, bo pilnuje swojego syna, a mojego wnuka.  Wnuczek całkiem nieźle sobie radzi. W tym roku jest czwartym zawodnikiem w Polsce. Wygrał Puchar Polski a teraz szykujemy się na następny sezon. Nadchodzący rok  powinien być jeszcze lepszy. Tym bardzie, że mamy dostęp do sprzętu najwyższej klasy i jest zupełnie inaczej niż kilkadziesiąt lat temu. Tylko jeździć i oby dopisywały finanse.

Rar

Od redakcji: Wiśniewski miał na imię Kazimierz i był znanym w latach 50-60-tych żużlowcem, a później trenerem w Stali. To on jako jeden z pierwszych poznał się na talencie Edwarda Jancarza.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x