2013-11-08, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Bogny Ferensztajn, Lubuskiego Kuratora Oświaty
- Sprawa obowiązkowego posyłania sześciolatków do szkoły mocno podzieliła społeczeństwo i polityków. Jaki jest pani stosunek do kwestii wcześniejszego poddawania dzieci obowiązkowi edukacyjnemu ?
- Gorąco opowiadam się za tym by polskie dzieci, wzorem wielu innych krajów europejskich i nie tylko europejskich, rozpoczynały naukę już w wieku sześciu lat. Ich doświadczenia wskazują na to, że wcześniejsza edukacja prowadzi do lepszego radzenia sobie w trakcie dalszej nauki, a także pozwala na lepsze przygotowanie do dorosłego życia i obowiązków zawodowych. Wcześniejsza edukacja ma także olbrzymie znaczenie dla dzieci wywodzących się z rodzin o niższym poziomie socjo-ekonomicznym, a jest ich w naszym kraju całkiem sporo. Dzięki temu szkoła będzie mogła wcześniej włączyć w proces zwiększania szans dla wszystkich dzieci.
- Mówi się o tym, że posyłanie sześciolatka do szkoły to skrócenie mu szczęśliwego dzieciństwa. Nie podziela pani tego poglądu?
- A dlaczego nie używa się takiego argumentu w odniesieniu do przedszkoli. Naszym celem jest szkoła przyjazna dla ucznia na każdym szczeblu jego edukacji. Szkoła traktowana jako pewna zbiorowość może i powinna stać się ważnym czynnikiem procesu uspołeczniania małego człowieka prowadzonego w sposób przemyślany, ciekawy i często graniczący z zabawą. W ten sposób szkoła staje się istotnym składnikiem szczęśliwego dzieciństwa.
- Częstym argumentem padającym ze strony przeciwników wcześniejszego posyłania dzieci do szkoły jest to, by zamiast wprowadzenia obowiązku szkolnego dla sześciolatków dać rodzicom możliwość decydowania o tym, kiedy ich dziecko ma iść do szkoły. Nie mają racji?
- Państwo, samorządy lokalne uczyniły wielki wysiłek, także finansowy, by przygotować nasze szkoły do przyjęcia sześciolatków. Pod to zadanie planowana jest obsada kadrowa w szkołach. System edukacyjny oparty jest na działaniach planowych, nie może być puszczony na żywioł. Wiedza specjalistów od oświaty jest o wiele większa od tej , którą posiadają rodzice. Mówiąc brutalnie i wprost pedagodzy często lepiej wiedzą niż rodzice co jest dobre dla ich dzieci, gdy chodzi o edukację.
Wcześniejsza obecność dzieci w naszych szkołach jest po prostu wymogiem naszych czasów i warunkiem powodzenia w wysiłkach by nie tracić dystansu w stosunku do innych narodów.
Podkreślam, że w uzasadnionych przypadkach rodzice będą mogli przeprowadzić nieskomplikowaną procedurę dla zwolnienia ich dziecka z obowiązku szkolnego w wieku sześciu lat.
R.K.
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta