2013-12-16, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Jan Kaczanowskiego, wiceprzewodniczącego rady miasta
- Swoje propozycje i uwagi związane z budżetem na 2014 rok ogłosiły kluby PO i PiS. Klub SLD nie ma żadnych propozycji, oczekiwań?
- Oczywiście, że mamy, ale nie ściągamy się w ich ogłaszaniu. Pracujemy nad tym i w poniedziałek 16 grudnia powinny być gotowe. Sesję budżetowa jest 18 grudnia i bezpośrednio na niej można przecież zgłaszać jeszcze uwagi. Przy czym, absolutnie nie chodzi nam o jakieś zasadnicze zmiany, bo przy tych możliwościach nie są one realne. Chcemy więc m.in. zaproponować, podobnie jak inne kluby, zwiększenie środków na remonty ulic i chodników, ale także na sport wyczynowy, na Jazz Club Pod Filarami, którego działalność od kilku lat próbuje się ograniczać. Ponadto większego wsparcia wymaga biblioteka, przynajmniej zastanowienia potrzebuje sprawa miejsc postojowych przy GLS na Piłsudskiego, gdzie rocznie przewija się około 30 tysięcy pacjentów. No i jest jeszcze kilka spraw.
- Liderzy klubów PiS I PO postawili wcześniej swoje warunki, teraz wy dokładacie swoje oczekiwania a prezydent mówi o szantażu i rozwalaniu budżetu. Jest możliwy jakiś kompromis jeszcze przed sesją budżetową?
- Tak możliwość zawsze istnieje. Trzeba tylko usiąść i porozmawiać. Z pełną świadomością potrzeb i ograniczeń, bo z jednej strony takie są możliwości a z drugiej trzeba pamiętać o konieczności oszczędzania, by skorzystać jak najwięcej z dofinansowania na realizację unijnych projektów. Poza tym jest przewidziane więcej pieniędzy na inwestycje niż w tym roku, choć może powinno być jeszcze więcej, ale trzeba wspólnie się zastanowić skąd je wziąć.
- Jak powinien wyglądać ten kompromis, skoro powinno się znaleźć więcej pieniędzy np. na remonty dróg i chodników, sport czy kulturę?
- Właśnie należy o nim porozmawiać. Bo żeby gdzieś dołożyć, trzeba gdzieś zabrać, a to zawsze jest bardzo trudne. Na pewno jednak wydatki na cele, o których mówiliśmy mogą być zwiększone, choć w ograniczonym zakresie. To nie może być kwestia kilkunastu milionów, w grę wchodzi najwyżej kilka milionów. Przy takim podejściu nie może być mowy o rozwalaniu budżetu, ale o normalnej pracy nad nim i prezydent musi to zrozumieć.
J.D.
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta