2013-12-21, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Ryszard Wyszyńskiego właściciela zakładu maglowania przy ul. Armii Polskiej
- Pana magiel jest chyba najstarszym zakładem w mieście?
- Chyba tak, bo istnieje nieprzerwanie od 1965 roku. Przez wiele lat podlegaliśmy gorzowskiej Spółdzielni Usług Pralniczych. Zakład chyba zniknie, gdy przejdę na emeryturę, chociaż syn czasami myśli czy nie kontynuować mojego zawodu. Znikają rzemiosła i rzadkie zawody. Niedługo na starych gorzowskich ulicach zostaną pewnie same lombardy i banki.
- Klienci coraz rzadziej korzystają z pana usług?
- Klientów jest znacznie mniej niż dawniej. Przyzwyczajenie do maglowanej bielizny trzeba wynieść z domu. Młodzi rzadko korzystają z moich usług. Kiedyś w Gorzowie były 42 magle i każdy miał pracę. Przed świętami stały kolejki a my pracowaliśmy czasami w nocy aby dotrzymać terminów. Teraz wystarczy spojrzeć na pustawe półki. Kiedyś nawet podłoga była zastawiona, tak że trudno było przejść. Z roku na rok jest coraz gorzej.
- Może magle zastępują nowoczesne żelazka?
-Maglowanie nie tylko sprawia, że pościel wygląda estetycznie. Zabija również bakterie i roztocza. Teraz coraz mniej osób przywiązuje do tego jakąkolwiek wagę. Zresztą większości pościeli w domu się nie rozprasuje najlepszym nawet żelazkiem. Ludzie kupują zasłony np. w Ikei, których też nie da się samemu wyprasować. My czasami musieliśmy zasłony i firanki układać na specjalnych ramach, aby było dobrze. Teraz to wszystko zanika. Rzadko zdarzają się takie usługi.
rar
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta