2014-01-02, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Tomasza Konarskiego, właściciela antykwariatu przy ul. Chrobrego
- Ma pan wielu klientów?
- Zainteresowanie jest bardzo małe i nie chodzi o to, że ludzie nie czytają książek. Ta grupa, która czytała nadal czyta. Chodzi o coś innego. Wszystkie niemal informacje są w internecie. Rozwiązując na przykład krzyżówkę wystarczy wpisać hasło w gogle i od razu ma się odpowiedź. Po co dziesięć czy dwadzieścia tomów encyklopedii i pracowite dokopywanie się do hasła. W tym czasie można rozwiązać całą krzyżówkę. Chyba, że traktuje się pięknie wydaną encyklopedię jako ozdobę domu. Można wyeksponować ją na półce i nigdy do niej nie zajrzeć.
- W przypadku antykwariatu można mówić o jakiejś sezonowości, związanej np. z rokiem szkolnym?
- Tak, to jest jedyny sezon. Niestety sezon na podręczniki trwa krótko, najwyżej dwa miesiące. Jest zupełnie inaczej niż kiedyś, bo podręczniki często się zmieniają. W tym roku np. nie ma używanych książek do drugiej klasy. Rodzice uczniów tej klasy nie będą mogli zaoszczędzić. Będą musieli kupić nowy komplet książek.
- Trafiają do pana jakieś wiekowe pozycje bibliofilskie?
- Nie zdarzają się rzeczy bardzo stare. Mówimy tu o książkach z XIX wieku i starszych. Bardzo dużo jest książek z PRL. Są Miniatury Morskie, Tygrysy, kryminały itp. Są to książeczki tańsze od gazety za złotówkę lub dwa złote , ale też nie ma nimi większego zainteresowania. Gorzów jest zbyt małym miastem. W dużych aglomeracjach jest inaczej, bywają nawet antykwariaty specjalistyczne, które nieźle egzystują.
rar
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta