2014-01-31, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Marzeny Koniuszy, kierowniczki baru mlecznego Agata
- Bary mleczne mają w ostatnich latach pecha do rządzących. Podobno znowu szykują się jakieś nowe przepisy?
- Tak. Mają zabronić barom mlecznym prowadzenia sprzedaży detalicznej. Dotyczy to również nas. Mamy w sprzedaży np. pierogi. Można je kupić na wynos. Twórcy tego przepisu uważają, że w barze ma się tylko jeść. Nie można kupować na wynos. W naszym wypadku nie chodzi tylko o pierogi lecz również o surówki i zupy. Mamy bardzo wielu klientów, którzy przychodzą wyłącznie po zupę. Kupują za 5 zł, do tego jakiś chleb czy bułka i cała rodzina się naje. Poza tym wiele osób kupuje na wynos nie tylko dlatego, że jest tanio. Po prostu lubią naszą kuchnię.
- Bar ma ogromnie długie tradycje. Niektórzy twierdzą, że bywało w nim wielu znanych gorzowian, znacznie więcej niż w dawnym Empiku. Czy przenosiny z centrum zniszczyły to wszystko?
- Nasze przenosiny z centrum to była siła wyższa. Lokal dzierżawiliśmy od Stilonu, jak zakład się wyprzedawał to sprzedał i dzierżawiony przez nas lokal. W tym miejscu, na Sikorskiego 55, przy ul. Jancarza, jesteśmy już 9 lat. W zasadzie rocznica będzie 1 marca. Tak więc to miejsce trudno nazwać nowym. Mimo, że jest dalej od centrum nadal przychodzą starzy klienci. Przychodzi do nas dużo młodzieży, nie tylko z pobliskich szkół, tak że nie narzekamy. Jakoś to wszystko się kręci. Nie jest tak jak w centrum. Wtedy często jak ktoś stał na przystanku , to decydował się na chwilę zajść, aby szybko coś zjeść. Tutaj tego nie ma. Sala była duża, było ciepło i wiele osób wpadało chociażby na herbatkę. Przychodzili bardzo biedni i bardzo bogaci. Wpadali okoliczni handlowcy i rzemieślnicy, aby porozmawiać i załatwić między sobą różne sprawy. Regularnie gościliśmy Szymona Giętego. Spotykali się dziennikarze lokalnych gazet. Wymieniać można by długo. Teraz jest dalej od centrum i trochę na uboczu. Sala jest znacznie mniejsza, ale nadal mamy podobnych klientów. Często również zachodzą do nas bezdomni i każdy znajdzie dla siebie coś dobrego za niewielkie pieniądze.
- Jak długo pracuje pani w tym barze?
- W tamtym barze zaczęłam pracować w 1981 roku, a dziewięć lat temu trafiłam tu. Był to rok 2005. Krótko mówiąc, całe życie przepracowałam w tym barze.
rar
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta