2014-02-02, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Romana Suwary, elektryka samochodowego
- Podczas ostatnich mrozów można było podziwiać na parkingach imponujące walki z autami, które nie chciały odpalić. Słychać było rzężenie rozruszników, ludzie biegali z kablami rozruchowymi, a niektórzy zbierali przechodniów do pomocy w pchaniu pojazdu. Jaka jest przyczyna tych corocznych zimowych zmagań?
- Ludzie, gdy tylko trochę źle się poczują pędzą do lekarza, tymczasem o samochody zupełnie nie dbają. Przypominają sobie o pewnych mechanizmach dopiero, kiedy nadejdą mrozy. Moim zdaniem to tak samo jakbyśmy chodzili w dziurawych kozakach, w których jest przyjemnie dopóki nie zrobi się zimno i mokro. Akumulatory trzeba wymieniać. Niesprawny akumulator powoduje cały łańcuch awarii. Cierpi alternator i rozrusznik. Rozrusznik zaczyna potrzebować coraz więcej prądu i cierpią na tym nie tylko szczotki i szczotkotrzymacz lecz również uzwojenia. Głównym odbiorcą prądu z alternatora jest akumulator. Gdy akumulator jest słaby to zaczyna pić prąd jak pijawka. Na przykład alternator może dać 50 Amper a akumulator krzyczy daj mi 70, bo się nie naładuje. Wtedy dochodzi w końcu do uszkodzenia alternatora.
- Większość typowych akumulatorów nie kosztuje drogo. Ile mogą kosztować efekty jazdy z uszkodzonym źródłem prądu?
- Pozorna oszczędność na akumulatorze powoduje nie tylko kłopoty z rozruchem, ale może wygenerować ogromne koszty. Akumulator i tak trzeba kupić a do tego jeszcze kupić lub naprawić alternator i rozrusznik. W nowszych autach cierpi również cała elektronika. Nawet alternatory np. Boscha występują już z tzw. inteligentnymi regulatorami, które są sterowane przez komputer. Uszkodzenie układów elektronicznych i komputera to już bardzo poważne koszty. Nie wspominam o czymś tak oczywistym jak zapalanie na pych aut z katalizatorem. Czasami nawet jeden taki zabieg potrafi nieodwracalnie uszkodzić katalizator, który może kosztować nawet kilka tysięcy złotych.
- Czy przeglądy urządzeń elektrycznych powinno się robić co roku?
-Nie mówię, że co roku, ale chociaż co drugi rok warto przejrzeć urządzenia elektryczne w samochodzie. Na drogach używa się całą masę soli i przeróżnej chemii, a te urządzenia montowane są zwykle nisko, blisko nawierzchni. Alternator zbiera wszystkie śmieci jakie są na drodze. Żaden rozrusznik nie jest w 100 proc. szczelny i chwilami działa jak odkurzacz. Każde zanieczyszczenie działa jak papier ścierny. Podczas przeglądu wystarczy tylko przemyć te urządzenia, spojrzeć na szczotki i wymienić tulejki. Koszt niewielki, a kierowca będzie miał pewność, że nic złego się nie przydarzy.
rar
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta