2014-02-05, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Tomasza Kucharskiego, dyrektora wydziału sportu i turystyki Urzędu Miejskiego
- Trudno dzieli się tak małe pieniądze, jakie od pewnego czasu miasto przeznacza na sport wyczynowy?
- Nie jest to proste zadanie, gdyż potrzeby klubów są dużo wyższe. W sytuacji kruchego budżetu starałem się przekonać radę miasta, żeby nie rozszerzać ilości podmiotów mogących korzystać z tej puli. Tego rodzaju rozdrobnienie powoduje, że więcej klubów co prawda uzyskuje pomoc, ale jest ona coraz niższa i na pewno nie pomaga w realizowaniu ambitnych celów sportowych.
- Jakimi kryteriami kieruje się komisja dzieląca ten skromny tort finansowy?
- Najważniejszym kryterium jest pozycja danego klubu. Musimy bardziej wspierać zespoły walczące w najwyższych klasach rozgrywkowych, bo to one promują nasze miasto i wzbudzają największe zainteresowanie ze strony kibiców. Wiadomo również, że im wyższa liga, tym większe są potrzeby klubów. Dlatego blisko 80 procent pieniędzy przeznaczonych na sport wyczynowy skierowaliśmy do żużlowców i koszykarek. Istotnym kryterium jest ponadto ocena kosztów organizacji imprez. Dla przykładu Stal czy Stilon muszą przygotowywać imprezy zgodnie z ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych a to się wiąże ze sporymi wydatkami.
- Od kilku lat martwimy się trudną sytuacją finansową gorzowskiego sportu, ale kłopoty klubów nie biorą się tylko z braku pieniędzy. W ostatnich latach uwidocznił się niedobór rzutkich i oddanych sprawie działaczy. Może trzeba ściślejszej współpracy kierowanego przez pana wydziału z klubami, które nie mogą liczyć na pomoc finansową, ale chcą się rozwijać?
- Uważam, że z naszej strony robimy naprawdę dużo dla sportu w naszym mieście. Skupiliśmy się głównie na rozwoju szkolenia dzieci i młodzieży oraz bazy sportowej. Mając w Gorzowie naprawdę świetnych szkoleniowców w różnych dyscyplinach czynimy wszystko, że mogli realizować trenerskie pomysły z naszymi adeptami. Zdaję sobie sprawę, że w przypadku braku drużyn ligowych w niektórych dyscyplinach największe nasze talenty wyjeżdżają do innych klubów. Wierzę jednak, że przyjdą lepsze czasy. I nie tylko w budżecie miasta znajdą się większe środki, ale także lokalny biznes przychylniejszym okiem spojrzy na sport. A w takiej chwili łatwiej będzie nawet odbudować jedną czy drugą drużynę, jeżeli utrzymamy na wysokim poziomie szkolenie.
RB
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta