2014-02-07, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Bogusława Andrzejczaka, byłego wicemarszałka województwa, radnego sejmiku z SLD
- Lubuska Rada NFZ uważa, że priorytetowym zadaniem w ochronie zdrowia powinna być budowa radioterapii w Gorzowie, a nie budowa szpitala pediatrycznego w Zielonej Górze. A pan jak uważa?
- Słusznie, że Lubuska Rada NFZ tak uważa i to wielu powodów. Pierwszy jest taki, że radioterapia jest zwyczajnie konieczna. Po drugie radioterapia była znacznie wcześniej wprowadzona do naszej strategii i naszych programów działań w ochronie zdrowia województwa lubuskiego. W odróżnieniu od szpitala pediatrycznego, któremu nie jestem przeciwny, ale pojawił się nagle, nie był konsultowany, a pani marszałek już twierdzi, że powinien być priorytetem inwestycyjnym w regionie. Jeszcze nawet nie wpisano tego szpitala do strategii ochrony zdrowia, a już się mówi, że będą pieniądze na inwestycję, choć wcześniej ta sama pani marszałek zapewniała, iż będzie starała się o pieniądze z ministerstwa zdrowia, że powstanie specjalna fundacja itd. Tymczasem nie ma fundacji, nie ma pieniędzy z ministerstwa i powiada nam, że sfinansujemy budowę tego centrum pediatrycznego ze środków regionalnych. Mało tego, kiedyś pani marszałek rzuciła kwotę 25 milionów, teraz słyszymy o 80 milionach i to zapewne nie będzie jeszcze koniec. Po trzecie, przy normalnym funkcjonowaniu oddziałów pediatrycznych w poszczególnych szpitalach, powiatowych i wojewódzkich, nie ma potrzeby wywoływania tej inwestycji i to w trybie nagłym. Należy jednak zapewnić tym oddziałom i szpitalom warunki do normalnego funkcjonowania.
Radioterapia w Gorzowie powinna więc mieć pierwszeństwo. Tym bardziej, że zarząd województwa sam wcześniej przedstawiał i uzasadniał konieczność stworzenia radioterapii w gorzowskim szpitalu, bo tego głównie brakuje nam do pełnego cyklu leczenia onkologicznego w tej części województwa. Dlatego wcale nie dziwi mnie stanowisko rady NFZ.
- Jak to się jednak dzieje, że tworzona jest strategia rozwoju regionu, lista kluczowych inwestycji, a marszałek i tak wrzuca swoje propozycje i jeszcze powiada, że to konsultacjach?
- No właśnie. Raz słyszymy, że nie można zrealizować jakiejś inwestycji, bo jej nie ma w strategii i planach. W innych zaś przypadkach mówi się nam, że ma być coś realizowane, bo jest potrzebne, choć nigdzie nie jest zapisane i ma być dopiero zapisane, bo jest ważne. A to co jest ważniejsze, gdyż przedyskutowane, uchwalone i zapisane, nie jest w końcu realizowane. To oczywista niekonsekwencja, ale taka jest polityczna praktyka pani marszałek E. Polak. I dlatego radioterapia w Gorzowie będzie albo i nie będzie, bo ma być szpital pediatryczny w Zielonej Górze.
- Czego pan się najbardziej obawia, jeżeli chodzi o wykorzystanie w najbliższych latach środków unijnych z nowej perspektywy finansowej?
- Zagrożeń jest sporo. Mogą one wynikać z tego, że rząd dopiero będzie negocjował zadania i cele, na jakie pójdą te pieniądze, choć priorytety są już znane. Wynika z nich, że dostęp samorządów do tych pieniędzy może być jakiejś mierze ograniczony, gdyż znaczna część środków zostanie przeznaczona na innowacje, nowe technologie, energię odnawialną itd., z czym sobie nie bardzo radzimy, gdyż brakuje pomysłów, nie bardzo wiemy jak je z sensem wykorzystać, o czym świadczy chociażby przebieg dotychczasowych konkursów i zamierzeń w tym zakresie. W ten jednak sposób pula na inwestycje typowo komunalne, ale i w ochronę środowiska, co mnie zawodowo bardzo interesuje, może być znacznie ograniczona. Z drugiej strony wiele samorządów nie jest przygotowanych na absorbcję tych środków. Przed wszystkim dlatego, że są mocno zadłużone i nie będą miały pieniędzy ani możliwości kredytowych, by mieć tzw. wkład własny. Zresztą, zagrożeń i obaw jest więcej.
J.D.
Trzy pytania do Przemysława Kowalskiego, kibica Stali Gorzów