więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Longiny, Toli, Zygmunta , 2 maja 2025

Stare, bo stare, ale mają swój styl

2014-02-11, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Bogusława Wawrzona, właściciela najstarszego sklepu motoryzacyjnego w Gorzowie

medium_news_header_6438.jpg

- Wydaje się, że sklep z częściami do Komarów, Simsonów Jaw i innych zabytkowych już dzisiaj jednośladów mieści się w tym miejscu od zawsze. Kiedy został założony?

-  Ten sklep ojciec założył w 1945 roku. Kto wie, może jest to najstarszy działający dotąd sklep w mieście. Ojciec nigdy nie należał do jakiegokolwiek klubu motocyklowego, chociaż dobrze znał ówczesnych zawodników. Przez dziesięciolecia motocykle i motorowery były podstawowymi środkami transportu, a jednocześnie służyły do sportu i rekreacji. Sklep doskonale uzupełniał szczupłą ofertę części zamiennych oferowanych przez handel państwowy. Przez sklep przewijał się cały gorzowski świat motocyklowy. Wielu żużlowców. Teraz często odwiedza mnie np. Jurek Padewski.

- W przeciwieństwie do wielu innych sklepów z częściami i akcesoriami u pana widać towar jak z dawnego Polmozbytu, do tego w podobnie niskich cenach. Kim są pańscy klienci?

- Teraz świat motocyklowy jest podzielony - są hobbyści, którzy zdobywają gdzieś wueski, Simsony, Romety i je restaurują. W tej chwili uwaga młodzieży zwraca się bardziej w stronę skuterów.  Pozostali zwracają się w kierunku zachodnich motocykli, które są bardzo drogie. Zajmują się nimi głównie ludzie zamożni, lekarze, adwokaci, dyrektorzy banków.  Ludzie wolnych zawodów. Taki Harley Davidson potrafi kosztować ponad 100 tys. zł. Nabywcy tak drogich motocykli kupują również drogie kaski i akcesoria. Mój sklep zaopatruje uboższą grupę klientów i hobbystów. Klasyczne jednoślady z czasów PRL nadal jeżdżą nie gorzej od chińskich konkurentów a do tego mają swój styl. Wiele osób ciągle się nimi jeździ.

- Skuter w markecie można już kupić za 1,6 tys. zł, ale nie zawsze można go naprawić. Tymczasem wiele wysłużonych maszyn rodem z PRL trzyma się dobrze. Czy jakościowo były lepsze od nowoczesnych, tanich skuterów?

- Reprezentowały wyższą kulturę techniczną. Rodzime jednoślady były tanie, niezawodne i łatwe do naprawienia. Szkoda, że zaprzestano ich produkcji a wystarczyło tylko je modyfikować. W zasadzie nie mam i nie miałem w mieście większej konkurencji. Niegdyś w sąsiedztwie istniał prywatny sklep motoryzacyjny pana Nowaczewskiego, ale on specjalizował się głównie w samochodach. Zacząłem pracować w tym sklepie w latach siedemdziesiątych, nie pamiętam w którym konkretnie roku. Po śmierci mamy wszystko już było na mojej głowie. Teraz myślę tylko o tym jak dociągnąć do emerytury. Co roku koszty są coraz wyższe w przeciwieństwie do obrotów.

rar

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x