2014-02-13, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Romana Dziducha, wiceprezesa Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej
- Informacja o tym, że tylko do końca czerwca br. można skorzystać z bardziej korzystnych warunków finansowych w strefie wpływa mobilizująco na inwestorów?
- Niewątpliwie wpłynęła na przyspieszenie działań ze strony zainteresowanych inwestorów, którzy chcą jeszcze skorzystać ze starych korzystniejszych warunków. Dlatego spieszą się z uzyskaniem zezwolenia na działalność w strefie, by zdążyć przed końcem czerwca. Jest to nawet duża grupa, zwłaszcza inwestorów, którzy są już w strefie, a którzy myślą o kolejnych inwestycjach i rozwoju. Takich firm, które chcą budować nowe zakłady jest w tej chwili ponad 10. W tym także w gorzowskiej podstrefie.
- W strefie inwestują przede wszystkim firmy z kapitałem zagranicznym. Dlaczego polskie firmy nie idą gremialnie ich śladem?
- Nie jest to prawdą, gdyż ponad 50% firm to jest właśnie kapitał polski. Około 30% stanowi kapitał niemiecki, a na pozostałe 20% składa się kapitał z różnych stron świata. Nieporozumienie być może bierze się stąd, że obcy kapitał reprezentowany jest przez naprawdę duże firmy i o nich głównie się mówi. Polskie firmy to z reguły małe i średnie przedsiębiorstwa. Ale to konsekwencja tego, że polskiego kapitału nie ma zbyt dużo na rynku i w gospodarce, bo wiele dużych polskich firm w całości lub części przeszło już w ręce kapitału zagranicznego.
- To jakie firmy otworzą w tym roku swoje zakłady w gorzowskiej podstrefie, która została po raz kolejny powiększona?
- Jeszcze nie została powiększona, bo procedura powiększania potrwa do końca lutego i wtedy dopiero będzie decyzja. Na pewno pojawi się nowa skandynawska firma z branży budowlanej. No i wiadomo, że jedna z działających tu firm przymierza się do powiększenia swojej inwestycji poprzez budowę nowej fabryki, ale na szczegóły jeszcze za wcześnie. Inni potencjalni inwestorzy nie mają już raczej szans na to, by zdążyć uzyskać zezwolenie na działalność w strefie na starych warunkach. Przy czym te korzystniejsze warunki dla dużych firm nie maja aż tak wielkiego znaczenia, gdyż przy wielkich inwestycjach często nie są one nawet w stanie w pełni skorzystać z tej pomocy publicznej, rozpisanej przecież na lata, jaka im się należy. Dlatego jestem raczej spokojny o dalszy rozwój strefy, choć może się spowolnić nieco proces pozyskiwania nowych inwestorów.
J.D.
Trzy pytania do Przemysława Kowalskiego, kibica Stali Gorzów