2014-03-04, Trzy pytania do...
Trzy pytania do księdza Marcina Liberackiego z kościoła ewangelicko-augsburskiego w Gorzowie
- Trudno jest być wyznawcą kościoła ewangelicko-augsburskiego w naszym mieście?
- W pewnym sensie trudno, gdyż jesteśmy mała społecznością. Aczkolwiek jest to społeczność rozpoznawalna chociażby z powodu naszego małego kościółka, który znajduje się w Parku Kopernika i jest dobrze gorzowianom znany. I z tym kościółkiem jesteśmy najczęściej kojarzeni. Jako mała parafia, mała społeczność, licząca ledwie 107 osób, mamy problemy z przebiciem się na zewnątrz, z szerszym zaistnieniem. Z drugiej jednak strony w tak małej społeczności wszyscy dobrze się znają, dzięki czemu tworzymy taka rodzinę. A są wśród nas różni ludzie, jest i lekarz, naukowiec, i radny. Nasi parafianie żyją i pracują w różnych środowiskach, jakiś wpływ na miasto więc mają.
- Skąd w ogóle wzięli się protestanci w Gorzowie?
- Luteranie w Gorzowie mają swoje głębokie korzenie jeszcze w Landsbergu, gdzie stanowili niemal 90% mieszkańców miasta. Po drugiej wojnie światowej to się zmieniło, bo te tereny przejęli Polacy, którzy przyjechali tu z kresów wschodnich, z Mazur i innych stron kraju. Wśród nich byli również luteranie. To oni, ich potomkowie są naszymi parafianami, ale przybywa też nowych – jedni tu się osiedlili, inni zaś przystąpili do naszego kościoła, bo stwierdzili, że jest w nim to, czego im brakowało.
- I z muzyką Bacha, ojca i syna, w Filharmonii Gorzowskiej, która zabrzmi na specjalnym koncercie 7 marca wam po drodze?
- Jak najbardziej. Jan Sebastian Bach tworzył przecież muzykę w kościele luterańskim. Bardzo nas cieszy więc inicjatywa Filharmonii Gorzowskiej zorganizowania koncertu, który w wielu wymiarach ma charakter ekumeniczny, zaprezentowana zostanie pewna jedność w całej swej różnorodności. Tym bardziej cieszy, że w filharmonii zabrzmi hymn luteranizmu stworzony właśnie przez Bacha. To koncert na pewno godny zauważenia i uwagi.
J.D.
Trzy pytania do Przemysława Kowalskiego, kibica Stali Gorzów