2014-04-10, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Mariusza Melinga, byłego dealera samochodowego, konstruktora rozwiązań przeznaczonych do samochodów
- Jak to się dzieje, że Polacy tak chętnie są zatrudniani za granicą?
- Obserwując zachód głównie Anglię i Niemcy dochodzę do takich oto wniosków. W Polsce stawiamy na naszą wszechstronność. Polak potrafi wszystko. Porąbie drzewo, wejdzie na dach, pospawa. Jak Polaka zatrudnia Niemiec, to wie, że ma pracownika, który zrobi kilka rzeczy. Jego rodak zrobi jedną rzecz i będzie przy niej stękał, ale zrobi to kilka razy lepiej niż Polak. Będzie dbał o porządek, przemyśliwał, przestawiał itp. Jednak pani z niemieckiego urzędu pracy wyznała, że większość tamtejszych pracodawców woli jednak polską uniwersalność. Jednostronni Niemcy powiedzą kiedyś jak Ferdek Kiepski, że w kraju nie ma pracy dla ludzi z ich wykształceniem.
- Jak to się dzieje, że na polskim rynku pracy nie można wykorzystać tych talentów?
- Dobrze jest tak, jak ja to czasami robię, nauczyć się nowego zawodu. Tyle, że nie zawsze to coś daje. Polskie urzędy pracy kochają sprawozdania i tabelki. Wysyłają na staże. Wielu bezrobotnych chodzi ze stażu na staż, bo zarabia przy tym jakieś pieniądze. Na staże w większości chodzą te same osoby i tak będą chodzić aż do emerytury. Jeżeli chce się nauczyć nowego fachu to nie ma na to szans, bo nie zdobędzie się doświadczenia. Papiery nie wystarczą. Zaczyna się pukać do drzwi pracodawców i w końcu godzi się na niewolnicze warunki po to tylko, aby zdobyć doświadczenie. Pracodawcy z kolei wiedzą o tym i zaczynają cię ,,czołgać’’.
- Może warto założyć własną firmę?
- Twierdzę, że aby założyć dzisiaj firmę trzeba być albo bardzo naiwnym, albo nienormalnym, fascynatem, wariatem, który mimo wszystko będzie próbował. W handlu trzeba zbudować sieć dystrybucyjną. Jesteś szefem, musisz dotrzeć do klienta. Nie chodzi tylko o konkurencję. Wiem, że żaden biznes nie przetrwał bez pewnych powiązań. Tak jak grzybnia współżyje z pewnymi gatunkami roślin. One szukają się wzajemnie i następnie ułatwiają sobie życie dostarczając np. wody. W normalnym cywilizowanym świecie jest jakiś margines nieformalnych układów, czyli temu damy zarobić a temu nie, to nasz człowiek, to nie. Cała reszta to biznes i pieniądze bez żadnych warunków. Patrzę na to przez pryzmat swoich doświadczeń. Były okresy bardzo łatwe dla biznesu i ogromnie trudne. Te wszystkie lata przypominały by sinusoidę. Rząd Rakowskiego i tzw. ustawy Wilczka wprowadził pełny liberalizm, sieci państwowe zaczęły kuleć. Były to świadome działania, aby firmy doprowadzić do upadku i firmy te wziąć w swoje ręce. Później inne rządy sytuację zmieniały. W sumie lepiej aby państwo nic nie robiło.
Weźmy przykład szewca, który musi miesięcznie zapłacić co najmniej 1 tys. zł z tytułu składek ZUS. Jeżeli nie będzie pracować na czarno nie da sobie rady. Rodzi się pytanie: dlaczego ma nie pracować na czarno? Z punktu widzenia gospodarki kupuje materiały, gwoździe, kleje itp. płacąc VAT. Nie podatek dochodowy a VAT jest głównym podatkiem w Unii. Anglicy podwyższyli kwotę wolną od podatku do 10 tys. funtów. Przecież człowiek , który tyle zarobi ,, na czarno’’ jest płatnikiem VAT. U nas jest inna mentalność państwa i jego urzędników. Głęboko tkwiąca w minionym systemie.
rar
Trzy pytania do Przemysława Kowalskiego, kibica Stali Gorzów