Krótkie seanse w solarium zdrowiu nie szkodzą

2014-04-11, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Dagmary Gawrońskiej, właścicielki salonu urody KOSMEDIK w Gorzowie

- Na temat korzystania z solarium krążą legendy. Pani zdaniem opalanie się za pomocą lamp jest bezpieczne?

- Jeżeli robi się to z głową, jak najbardziej jest to bezpieczne. Minęły już czasy, kiedy ludzie wręcz smażyli się na skwarkę i to przyczyniało się do szybkiego starzenia się skóry. Taka była jednak przed laty moda. Do tego wiedza o korzystaniu ze ,,sztucznego słońca’’ była uboga, przez to zaczęły pojawiać się alarmujące sygnały. Dzisiaj podejście do opalania jest inne. Ponadto nikt nie opublikował jeszcze precyzyjnych badań naukowych, z których wprost wynikałoby, że korzystanie z solarium ma bezpośredni wpływ na choroby skóry. Poza starzeniem, ale to jest nieuniknione, podobnie zresztą jak podczas naturalnego opalania się na plaży. Dlatego trzeba korzystać z odpowiednich kremów. Proponuję również do maksimum ograniczyć opalanie twarzy i szyi. Co ciekawe, mam klientów, którzy przychodzą do nas za radą lekarzy. Chodzi głównie o leczenie łuszczycy czy zatok. Dodam jeszcze, że z solarium należy korzystać nie częściej niż raz na tydzień, dwa i jedna sesja nie powinna być dłuższa niż 7-8 minut.

- Podobno porcja sztucznego słońca poprawia nastrój?

- Zdecydowanie tak. W naszym klimacie, stosunkowo ubogim w słońce szczególnie w okresie jesienno-zimowym, każdy odczuwa brak światła słonecznego. Klienci korzystający z solarium w tym czasie czynią to z dwóch powodów: chcą dobrze wygrzać organizm i poprawić nastrój. Czasami uśmiecham się, kiedy przychodzi klientka i już u progu drzwi mówi, że ma strasznego ,,doła’’ i jest przygnębiona. Wystarczy kilka minut w solarium i zaraz słyszę, że właśnie tego jej brakowało do poprawienia nastroju. Poza tym delikatnie opalona skóra o tej porze roku dużo ładniej wygląda niż blada.

- Niedługo będziemy mieli wiosnę z pełnym słońcem, potem przyjdzie lato. Czy przed wakacyjnymi wyjazdami w góry, nad morze lub jezioro należy najpierw przygotować skórę do opalania poprzez krótkie wizyty w solarium?

- Są osoby, które lubią wylegiwać się na słońcu, lecz mają problemy z opalenizną. Dotyczy to głównie ludzi bladych i piegowatych. Dla nich pierwszy kontakt ze słońcem zawsze jest niebezpieczny. Łatwo mogą ulec spieczeniu na czerwono. Natomiast nadmierne korzystanie w takich sytuacjach z kremów z filtrem też nie jest najlepszym rozwiązaniem, gdyż hamuje się przyjmowanie przez organizm potrzebnej dla naszego życia witaminy D3 syntetyzowanej w skórze pod wpływem promieni słonecznych. Lekarze biją na alarm, że 99 procent społeczeństwa ma niedobory, a główną przyczyną tego stanu rzeczy są właśnie filtry. I zrobiła się kołomyjka. Stosować kremy z silnym filtrem czy nie. Dlatego proponuję kilka krótkich seansów w solarium przygotowujących do wyjazdów. Szczególnie kiedy planujemy urlop w krajach południowych, gdzie siła słońca zawsze jest większa niż w Polsce. Przy czym od razu zaznaczam, że nie wszyscy mogą korzystać z solarium. U mnie zakaz wstępu mają osoby niepełnoletnie. Zdarzają się mamy, które przyprowadzają córki idące do komunii, żeby trochę się opaliły. Toż to totalna głupota. Podobnie jak w przypadku kobiet w ciąży. Nie zezwalam też na zbyt długie opalanie. Ponadto przestrzegam wszystkich, którzy chcą skorzystać z solarium a biorą antybiotyki. Podobnie wygląda to w przypadku kobiet stosujących doustną antykoncepcję, gdyż w takim przypadku mogą pojawić się przebarwienia na skórze.