2014-06-09, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Krzysztofa Nonna, kolekcjonera starych radiostacji
- Jest pan kolekcjonerem zabytkowych odbiorników radiostacji. Kiedy i w jakich okolicznościach pojawił się pomysł na tak nietypowe hobby?
- Całkowity przypadek. Kilka lat temu kolega ze złomu przytargał mi radiostację R-123 przeznaczoną do zapewnienia łączności radiowej w oddziałach i pododdziałach wojska. Będąc w wojsku pracowałem na tego typu radiostacji i dlatego miałem do niej sentyment. Co prawda nie był to pełny odbiornik. Brakowało tam niektórych elementów, dlatego zacząłem je kupować i doprowadziłem radiostację do pełnej używalności. I tak zacząłem zgłębiać tę tematykę, sporo poczytałem książek na temat różnych radiostacji, zainteresowały mnie liczne artykuły w Internecie. Szybko zorientowałem się, że dostępność do wielu odbiorników nie jest na tyle utrudniona, żeby nie zacząć ich kolekcjonować. Schody zaczęły się w chwili, kiedy już miałem sporo urządzeń w kolekcji. Teraz jest już coraz trudniej o następne egzemplarze.
- Jak liczna jest pańska kolekcja?
- W sumie uzbierałem dotychczas około 50 radiostacji i pod tym względem mogę powiedzieć, że moja kolekcja jest miniaturowa. Znam ludzi, którzy mają naprawdę bardzo bogate zasoby, ale nie ukrywam, że to wszystko jest kosztowne i dlatego nie jest łatwo w szybkim tempie zebrać duże ilości. Ponadto jest to hobby na długie lata, a ja dopiero tak na dobre zaczynam tym się zajmować.
- Jakie posiada pan urządzenia?
- Posiadam urządzenia polskie, rosyjskie, brytyjskie, amerykańskie i niemieckie. Najstarszy sprzęt pochodzi z końcówki drugiej wojny światowej. Najmłodsze radiostacje są zaś z końcówki lat 80. Muszę tu się pochwalić, że zdecydowana większość, bo około 90 procent odbiorników jest sprawna. A te, które nie działają mogą zostać naprawione bardzo szybko, gdyż wystarczy wymienić jakąś drobną część, ewentualnie lampę, choć nie są to elementy łatwo dostępne. Najciekawsze w tym wszystkim jest, że można na tym sprzęcie cały czas pracować, choć z wiadomych powodów nie jest on najnowocześniejszy. Największą satysfakcję dają mi wystawy, gdyż coraz częściej korzystam z różnych zaproszeń i prezentuję swoje zbiory. I wie pan co? Wiele osób, które widzi te radiostacje, mówi mi, że pracując kiedyś na tym czy tamtym urządzeniu w wojsku zarazili się elektroniką i do dzisiaj jest to ich hobby. Fajnie jest tak z tymi osobami porozmawiać na te tematy. Wiem przynajmniej, że w tym swoim hobby nie jestem osamotniony.
RB
Trzy pytania do Marcina Ciężkiego, aktora, performera, edukatora