2014-07-12, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Barbary Żylińskiej, byłej właścicielki księgarni przy ul. Mieszka I 50
- Jak to się stało, że istniejąca w tym miejscu przez co najmniej ćwierć wieku księgarnia stała się kawiarenką internetową?
- Księgarnia już nie istnieje. Zlikwidowałam działalność w zeszłym roku. W tym samym lokalu mąż otworzył kawiarenkę internetową i utrzymał w niej sprzedaż podręczników, z czego słynęła dawna księgarnia. W tym samym miejscu w połowie lat osiemdziesiątych mama otworzyła księgarnię. W roku 1996 zawiązałyśmy z mamą spółkę. Niestety w zeszłym roku musiałam zaprzestać działalności, bo już nie dawałam rady z kosztami. Chodziło głównie o zbyt wysokie składki na ZUS i koszty energii elektrycznej.
- Księgarnia znana była w całym mieście. Czyżby nagle zbrakło klientów?
- Mieliśmy bardzo duży wybór podręczników. Kupowali je klienci z całego miasta. Gdzieś 6 a może 7 lat temu zaczęło to wszystko podupadać. Wielu naszych stałych klientów wyjechało za granicę. Niektórzy tylko czasami nas jeszcze odwiedzają.
- W pobliżu brakuje placówek handlowych i nie ma nawet kiosków z gazetami i papierosami. Czy dzielnica tak zubożała a może się wyludnia?
- Jeżeli chodzi o dzielnicę, czyli ul. Mieszka I, Krasińskiego, Mickiewicza, Kazimierza Wielkiego, bez osiedla Piaski, to zamieszkują ją głównie ludzie starsi. Mają oni teraz zupełnie inne potrzeby niż w czasach, gdy byli młodzi. Ich dzieci i wnuki wyjechały. Głównie za granicę. Starszym niepotrzebne są podręczniki i artykuły szkolne. Teraz ich potrzeby dotyczą innej sfery. W tej dzielnicy przestawić się na coś cieszącego się popytem jest bardzo ciężko. Osoby starsze nie są zbyt majętne i chcą towarów jak najtańszych. Nie idzie to w parze z jakością o czy przekonał się mąż, który chciał mieć dobry towar w dobrej cenie. Od tygodnia można w kawiarence kupić prasę, ale wielkiego zainteresowania nie ma.
rar
Trzy pytania do Moniki Studenckiej, projektantki, zwyciężczyni konkursu Recykling Fashion Show