2014-07-17, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Romana Dziducha, wiceprezesa Kostrzyńsko Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej
- Do końca czerwca trwał w strefie wyścig z czasem, bo kończył się okres korzystniejszych warunków do inwestowania. Jaki jest ostateczny bilans tego wyścigu?
- Bardzo dobry, ponieważ w pierwszym półroczu prowadziliśmy około 40 rozmów handlowych i ostatecznie wydaliśmy 35 pozwoleń o wartości inwestycyjnej w granicach miliarda 350 milionów złotych. W grupie tej niektóre firmy wystąpiły o pozwolenia wtórne. Uznały bowiem, że warto jeszcze mocniej zainwestować, ale sporo pojawiło się nowych, dzięki którym w strefie będzie kolejnych 1300 miejsc pracy. W sumie można być zadowolonym. Teraz czeka nas krótki czas złapania oddechu, ponieważ przez najbliższe trzy miesiące zapewne nie będziemy wydawać zezwoleń z powodu braku nowych rozporządzeń wykonawczych do ustawy o specjalnych strefach ekonomicznych. Myślę jednak, że pomimo obniżenia ulg podatkowych, jesienią pojawią się kolejni inwestorzy i ponownie będziemy wydawali zezwolenia na ich działalność w naszej strefie.
- Jaki jest udział strefy w rozwoju gospodarczym regionu, albo inaczej, gdzie byłoby województwo pod względem ekonomicznym, gdyby nie było KSSSE?
- Myślę, że funkcjonowanie KSSSE na duży wpływ na rozwój przedsiębiorczości w regionie. I ponownie posłużę się liczbami. Wartość dotychczasowych inwestycji wniesionych przez firmy w ramach KSSSE wynosi około siedmiu miliardów złotych, z czego połowa trafiła do naszego województwa. To pozwoliło utworzyć około 12-13 tysięcy miejsc pracy. Wiadomo, że każde nowo utworzone miejsce w przemyśle przyczynia się do powstania kolejnych 2-3 miejsc u kooperantów czy w usługach. W powiatach, gdzie strefa się rozwijają, bezrobocie jest często o cztery procent niższe od średniej i osiąga poziom jednocyfrowy. Firmy inwestujące w strefie stawiają na nowe technologie, co z kolei pozwala zatrudniać ludzi młodych, dobrze wykształconych, a chyba wszystkim nam zależy, żeby ta młodzież nie wyjeżdżała z regionu, lecz tu starała się budować przyszłość zawodową. Myślę, że gdyby nie było u nas KSSSE poziom biedy w województwie byłby dużo wyższy, a pieniądze, które można teraz inwestować w różne przedsięwzięcia, w dużej części musiałyby zostać przeznaczone na świadczenia socjalne. Pamiętajmy też, że nasza strefa jest nie tylko podmiotem gospodarczym, ale aktywnie uczestniczy w rozwoju społecznym, sportowym czy kulturalnym regionu. Od wielu lat jesteśmy tytularnym sponsorem gorzowskich koszykarek, wspieramy finansowo wiele innych lokalnych klubów sportowych, łożymy spore fundusze na ciekawe inicjatywy kulturalne, wspomagamy organizacje w różnych działaniach społeczno-gospodarczych. I nie czynimy tego we własnym interesie, lecz jesteśmy winni społeczeństwu tę pomoc, bo to przecież z inicjatywy tutejszego środowiska powstała kiedyś strefa. Poza tym samorządy wielu gmin, powiatów czy miast wspierają nas w rozwoju.
- Jak KSSSE wygląda na tle innych w kraju?
- W Polsce działa czternaście specjalnych stref ekonomicznych i na tle wielu z nich wypadamy naprawdę przyzwoicie, o czym świadczy wysokie piąte miejsce w rankingu inwestycji. A przecież trudno jest nam rywalizować z Katowicką, Wałbrzyską czy Łódzką Specjalną Strefą Ekonomiczną, ponieważ one działają na rynkach o dużo wyższym potencjale ludzkim. Wiadomo, ile ludzi mieszka w centralnej Polsce, na Górnym czy Dolnym Śląsku, a ile na Ziemi Lubuskiej. Gdybyśmy zastosowali na przykład wskaźnik procentowy wzrostu gospodarczego przypuszczam, że byłby on wyższy u nas niż w niektórych strefach wyprzedzających nas w rankingu. Nie o to jednak w tym wszystkim chodzi. Najważniejsze, żeby dalej przyciągać inwestorów, szukać zwłaszcza takich, którzy na naszym terenie będą dobrze się czuli, a nasi mieszkańcy otrzymają możliwość ciekawej i rozwijającej pracy zawodowej. Jestem przekonany, że w kolejnych latach liczba inwestycji będzie rosła, nie tylko w naszym województwie, choć dla nas ten rejon jest traktowany priorytetowo, ale też w pobliskich – zachodniopomorskim i wielkopolskim, gdzie także działamy.
RB
Trzy pytania do Moniki Studenckiej, projektantki, zwyciężczyni konkursu Recykling Fashion Show