2014-08-27, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Ireneusza Macieja Zmory, prezesa Stali Gorzów
- W sobotę po raz czwarty odbędzie się w Gorzowie Grand Prix. Jako klub jesteście już zaprawieni w organizacji takich imprez. Jak długo trwa przygotowanie tego rodzaju widowiska sportowego?
- Przypomnę, że zanim odbyła się pierwsza edycja Grand Prix w 2011 roku wcześniej mieliśmy cztery podobne imprezy. Zaczęliśmy od finału drużynowych mistrzostw świata juniorów, potem był półfinał, baraż i wreszcie finał drużynowych mistrzostw świata seniorów. Wspominam o tych zawodach, gdyż organizacyjnie trzeba było w nie włożyć tyle samo pracy, ile wkłada się w przygotowanie Grand Prix. Sam turniej trwa trzy godziny, ale żeby mógł on się odbyć musimy zacząć o tym myśleć już jesienią. W pierwszej kolejności zajmujemy się rezerwacją hoteli. Czynimy to kilka dni przed oficjalnym ogłoszeniem daty turnieju w Gorzowie. Gdybyśmy poczekali z tym moglibyśmy mieć poważny problem z zarezerwowaniem miejsc, a jest ich sporo, ponad sto pokoi w dwóch najbardziej znanych gorzowskich hotelach. W tym czasie przygotowujemy odpowiednią dokumentację oraz rozpoczynamy rozmowy ze sponsorami. Podobnie jak w latach poprzednich, głównym naszym sponsorem w tym roku jest Polska Grupa Energetyczna. Do tego dochodzą przygotowania projektów plakatów, zaproszeń, filmów promocyjnych, biletów. Pół roku przed turniejem musimy zarezerwować miejsca w samolotach. Wiosną ruszamy ze sprzedażą biletów, natomiast dwa miesiące przed turniejem zaczynamy tak zwane bezpośrednie przygotowania.
- Firma zajmująca się organizowaniem Grand Prix życzy sobie udostępnienie stadionu już pięć dni przed zawodami. Dlaczego tak szybko?
- Jest to spowodowane przygotowaniem obiektu. W pierwszej kolejności musimy ściągnąć wszystkie nasze klubowe reklamy i emblematy, potem przyjeżdża tak zwana techniczna ekipa z Anglii, która przywozi cały sprzęt i przy naszej pomocy rozwiesza wszystkie banery na stadionie i w parkingu. Tego sprzętu jest naprawdę dużo. Żeby go rozładować trzeba wynająć wózki widłowe. Dwa dni przed zawodami pojawiają się przedstawiciele BSI odpowiedzialni już za samo przeprowadzenie imprezy. Mają oni wyjątkowo grubą książkę, w której zapisane są wszystkie procedury organizacyjne. I tak, krok po kroku wszystko jest sprawdzane i na bieżąco korygowane, jeżeli zachodzi taka potrzeba. Tych detali jest mnóstwo, prowadzone są również liczne odprawy z osobami funkcyjnymi, a także z szefami ochrony. Próba generalna odbywa się podczas piątkowego treningu. Poziom skomplikowania organizacji jest nieporównywalny do tego co mamy w rozgrywkach ligowych.
- Dlaczego najbliższe Grand Prix będzie najlepsze w dotychczasowej historii tych turniejów w Gorzowie?
- Ciekawe pytanie, ale również liczę, że każdy kolejny turniej będzie ciekawszy od poprzedniego. Atutem nadchodzącego jest to, że wystartuje w nim aż czterech zawodników na co dzień jeżdżących w Stali Gorzów – Krzysiek Kasprzak, Bartek Zmarzlik, Niels Kristian Iversen oraz Matej Zagar. Do tego powinniśmy doliczyć trzeciego Polaka, Jarka Hampela. Marzy mi się sytuacja, żeby to u nas trzech Polaków stanęło na podium. Raz już tak było w Toruniu, choć jednym z naszych reprezentantów był Rune Holta, Norweg mający jednak polskie obywatelstwo i polską licencję. Liczę ponadto, że uda nam się przygotować nawierzchnię toru do walki na całym dystansie. Mamy pewne przemyślenia i jeżeli pogoda nie stanie nam na przeszkodzie uczynimy wszystko, żeby tor był sprzymierzeńcem zawodników, a widzowie na długie lata zapamiętali właśnie tą odsłonę mistrzostw świata.
RB
Trzy pytania do Moniki Studenckiej, projektantki, zwyciężczyni konkursu Recykling Fashion Show