2014-10-03, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Jacka Wójcickiego, wójta gminy Deszczno i kandydata na prezydenta Gorzowa
- Gra pan jak zawodowy pokerzysta. Albo wygra pan wszystko, czyli prezydenturę w Gorzowie albo przegra karierę polityczną. Długo zastanawiał się pan nad startem w wyborach prezydenckich?
- Rzeczywiście, podejmując to wyzwanie sporo ryzykuję, ale mogę zapewnić, że nawet jak nie powiedzie mi się, znajdę pomysł na nowe życie zawodowe. Bardzo mocno jestem związany z Deszcznem i zależy mi, żeby ta gmina dalej rozkwitała, lecz bez silnego Gorzowa pewnej bariery już się nie przeskoczy. Kiedy otrzymałem propozycję startu w wyborach prezydenckich długo się zastanawiałem, ale… nie mogłem rozczarować tych zwykłych mieszkańców, którzy od pewnego czasu pokazują, jak można oddolnie próbować zmieniać swoje miasto. Rozmowy były długie, najpierw chciałem poznać oczekiwania członków stowarzyszeń obywatelskich, w tym inicjatywy ,,Ludzie dla Miasta’’. I dałem się przekonać, ale nie tylko ich słowami, lecz przede wszystkim czynami. Samemu bałbym się wchodzić do gorzowskiej polityki samorządowej, ale z tymi ludźmi, ich kreatywnością, skutecznością myślę, że jestem w stanie dużo w mieście zmienić. Przecież sukces odniesiony w Deszcznie nie wziął się tylko z mojej działalności. To zasługa sztabu ludzi, głównie mieszkańców, którzy aktywnie włączali się w rozwój gminy. Ponadto Gorzów jest miastem wartym podjęcia z mojej strony ryzyka.
- Słowa nie zastąpią konkretów. Z jakim programem przystąpi pan wraz z inicjatywą do wyborów i czy liczy pan na rozpoznawalność kandydatów na radnych?
- Jeżeli chodzi o konferencję programową to zaprezentujemy ją w szczegółach w przyszłym tygodniu. W tej chwili mogę tylko powiedzieć, że będzie to program napisany w głównej mierze przez… mieszkańców, ale oczywiście realny i prorozwojowy. Najważniejszym celem będzie pchnięcie miasta do przodu. Na początek o te dwa, trzy kroki. Ale żeby było to możliwe, w pierwszej kolejności musi zmienić się komfort życia mieszkańców. Musimy doprowadzić do sytuacji, żeby zacząć rozwijać przedsiębiorczość, bo tylko w takim przypadku możemy zacząć podnosić poziom materialny. Oczywiście nie wolno zapominać o osobach będących, z różnych powodów, w trudnej sytuacji życiowej. Zwłaszcza tych starszych. O takich sprawach jak inwestycje to nie ma co nawet szeroko rozmawiać, bo to jest naturalne. Mam nadzieję, że zdołamy dotrzeć z naszymi pomysłami do ludzi, choć jesteśmy w trudnej sytuacji. Kampania zaczęła się we wrześniu i partie polityczne są już aktywne. Ale nadrobimy stracony czas, gdyż wokół mnie zebrało się mnóstwo wspaniałych osób, które są gotowe do ciężkiej pracy przez najbliższe tygodnie. Na pewno postaramy się w kampanii pokazać nową jakość. Naszą domeną jest porozumiewanie się z każdym, komu zależy na rozwoju miasta. A co do rozpoznawalności, na pewno naszymi kandydatami nie będą osoby z pierwszych stron gazet, ale to jest akurat plus. Nie są to bowiem kandydaci zmęczeni rządzeniem.
- Jako wójt Deszczna jest pan przeciwny włączaniu do Gorzowa podmiejskich gmin. A czy jako prezydent miasta będzie pan za tym optował?
- Na dzień dzisiejszy Gorzów, jako miasto, ma mnóstwo ciekawego terenu do wykorzystania i chyba nie musi pozyskiwać nowych obszarów. Ale w tej całej układance nie o teren chodzi a bardziej o stworzenie potężnego molochu administracyjnego. To mija się z celem, choćby z punktu widzenia mieszkańców miasta i pobliskich gmin. Cały świat idzie w stronę decentralizacji i ja jestem zwolennikiem maksymalnego oddania władzy mieszkańcom. Miasto to nic innego jak wielka spółka akcyjna, którego akcjonariuszami są właśnie mieszkańcy, którzy mają prawo kontrolować władzę na co dzień, a nie tylko przy okazji wyborów. Natomiast w przyszłości zapewne nie uciekniemy od tematu stworzenia aglomeracji gorzowskiej, ale powinno odbywać się to na wzór ustawy warszawskiej. Czyli jest jeden duży organizm w postaci miasta stołecznego i dzielnice ze swoją suwerennością. Na razie ustawa o samorządzie uniemożliwia takie połączenie. Dyskusja na ten temat trwa w całym w kraju i zapewne wkrótce pojawią się odpowiednie rozwiązania prawne, a wtedy warto będzie pochylić się nad tym tematem już szczegółowo.
RB
Trzy pytania do Moniki Studenckiej, projektantki, zwyciężczyni konkursu Recykling Fashion Show