2014-10-24, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Iwony Szpakowskiej, psychologa z zespołu do spraw pieczy zastępczej Gorzowskiego Centrum Pomocy Rodzinie i Polityki Społecznej.
- Jakie są największe problemy gorzowskich rodzin zastępczych?
- W moim, podkreślam wyłącznie moim, odczuciu problemów jest coraz więcej. Pracuję od kilku lat z rodzinami zastępczymi, adopcyjnymi i rodzinami, którym się dzieci z różnych powodów odbiera i mam wrażenie, że jest tym rodzinom coraz trudniej. Nigdy nie było łatwo, ale w moim odczuciu są rodziny, w których od pokoleń coś źle funkcjonuje i bardzo trudno jest to przerwać.
- Na czym polega ten pokoleniowy łańcuszek?
-Trochę wygląda to rzeczywiście jak łańcuszek. Rodziny te próbują coś zmienić zajmując się na przykład dziećmi swoich dzieci. Jednak często nadal powielają stare błędy. Dzieci nie zajmują się swoimi dziećmi z jakiś tam powodów. Rodzice zajmują się nimi, następnie kolejnymi dziećmi i nadal popełniają te same błędy. Nie pomaga dobra wola, bo te dzieci sprawiają podobne problemy jak niegdyś rodzice. Kolejni rodzice są skonfliktowani z dziećmi i tak dalej z pokolenia na pokolenie. Poza tym dzieci stają się kartami przetargowymi. Wiadomo, że ci ludzie mają jakieś tam problemy, jak np. biedę. Naprawdę jednak chodzi o to, że nie potrafią się zdystansować i skupić na własnych dzieciach.
- W jaki sposób może pomóc centrum, bo wygląda to jak dziedziczna choroba genetyczna tyle, że w sferze psychiki?
-Troszkę tak i ta choroba przechodzi z pokolenia na pokolenie. Mamy za zadanie przerwać ten łańcuszek i zająć się tymi rodzinami, żeby sytuację zmienić. W niektórych przypadkach to się udaje. Rodzice próbują inaczej spojrzeć na dziecko, zaczynają je rozumieć. Większość jednak nie chce korzystać z tej pomocy lub pozoruje, że chce, bo wie, iż z pomocą społeczną trzeba dobrze żyć, bo daje pieniądze. Myślę, że cały system nie do końca jest adekwatny do tych problemów, ponieważ jeśli coś się źle dzieje w rodzinie biologicznej i dochodzi do tego, że się dzieci zabiera to wszystko powinno dziać się bardzo szybko. Dopóki trwa największa motywacja do zmiany. Jak się to wszystko rozciągnie w czasie z powodu procedur sądowych i innych problemów, jak przepisy itd., to motywacja mija. Rodziny widzą, że wszystko przeszło i ich zdaniem już jest w porządku. Rodzice odwiedzają dzieci raz w tygodniu. Dzieci się cieszą. Sielanka. Nikomu już nie zależy, aby sytuację zmienić. Reasumując są problemy dziedziczone społecznie i systemowe
rar
Trzy pytania do Moniki Studenckiej, projektantki, zwyciężczyni konkursu Recykling Fashion Show