2014-11-14, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Wadima Tyszkiewicza, prezydenta Nowej Soli i lidera komitetu Lepsze Lubuskie Bezpartyjny Samorząd
- Wszyscy chcemy lepszego lubuskiego, szczególnie tu w Gorzowie i na północy regionu. Jak jednak pan widzi to lepsze lubuskie?
- Kto mnie zna, to wie, że przede wszystkim stawiam na gospodarkę. Chcę aby województwo lubuskie było silne. Trzeba mocniejszy nacisk położyć na rozwój gospodarczy. Proszę zauważyć, że jesteśmy województwem które jest idealnie położone geograficznie. Mamy rentę geograficzną. Mamy blisko do takich ośrodków jak Poznań, Wrocław, Berlin i Drezno. To wcale nie znaczy, że te ośrodki nas zdominują i to jest nasza słabość. Przeciwnie, to jest nasza przewaga. Jesteśmy nad granicą polsko - niemiecką, mamy surowce mineralne i mamy zasoby ludzkie. Województwo lubuskie nie jest liczne, ale dzisiaj nie powstają fabryki zatrudniające po 5 czy 10 tysięcy pracowników. Dzisiaj ma się produkować szybko.
- To na czym polega podstawowy problem woj. lubuskiego?
- Brakuje nam okrętu flagowego, typowego okrętu flagowego lubuskiej gospodarki. Może to być kopalnia Gubin – Brody, może to być kopalnia miedzi na południu województwa, może to być kolejna fabryka Volkswagena, która powstałaby nie pod Poznaniem, a np. w Gorzowie. Aby okręty flagowe pojawiły się w takim województwie jak lubuskie, potrzebne jest zaangażowanie nie tylko władz województwa, ale również parlamentarzystów. Podam przykład, który dla mnie jest wzorem. Chodzi o nieduży land w Niemczech. Nazywa się Saara, leży na granicy niemiecko – francuskiej, liczy sobie około 1 mln mieszkańców a stolicą jest Saarbrucken mające 120 do 140 tys. mieszkańców. Region swego czasu słaby. Przed laty rząd niemiecki skierował tam fabrykę Forda . Powstało w niej około 8 tys. miejsc pracy a wokół fabryki około 30 tysięcy dalszych. Takich inwestycji nie wygra ani prezydent Nowej Soli, ani z całym szacunkiem prezydent Gorzowa. Jest potrzebne współdziałanie władz województwa, parlamentarzystów i władz samorządowych.
Nowa Sól wyszła z ogromnej zapaści. Kiedy zostawałem prezydentem bezrobocie sięgało 40 proc. W tej chwili nie jesteśmy jeszcze miastem szczęśliwości, mamy wiele problemów do rozwiązania, ale udało się sporo zrobić. Na południu walczymy o kopalnię miedzi. Spotkaliśmy się z prezesem KGHM. Rozmawiamy również z Kanadyjczykami i chcemy doprowadzić do tego żeby powstała kopalnia, która zatrudniłaby około 8 tys. ludzi, w tym kilkuset w produkcji bezpośredniej. Najważniejszy jest rozwój gospodarczy. Mówię o tym dlatego, że wpływa na wszystkie inne dziedziny życia. Tam gdzie jest silna gospodarka, jest silna służba zdrowia, silna oświata, kultura… Wszystkie dziedziny naszego życia są pochodną silnej gospodarki. Wystarczy przyjrzeć się silnym krajom zachodu.
- Poparcie do swojej idei, swoich pomysłów znalazł pan także w Gorzowie. Z kim i z czym panu po drodze?
- Wystarczy spojrzeć na nasze listy. Idziemy z przedsiębiorcami, samorządowcami, rolnikami. Z ludźmi o ogromnym doświadczeniu i dorobku. Nie będę mówił o Gorzowie, bo miejscowych kandydatów z Irkiem Madejem na czele wszyscy znają. Podam przykład z mojego okręgu. Kandydatem jest Zbigniew Paruszewski twórca nowosolskiej firmy Gedia, która początkowo zatrudniała kilka osób, a dziś około 1400. Zbudował jedną z największych firm województwa lubuskiego. Przeszedł na emeryturę, włada biegle dwoma językami obcymi: niemieckim i angielskim, ma ogromne doświadczenie i kontakty. Teraz zabiegamy wspólnie o inwestora branży motoryzacyjnej, który może dać zatrudnienie 1000 osób. Dopinamy także inwestycję na 20 ha w branży spożywczej. Prace tam znajdzie 200 osób. Jako Lepsze Lubuskie chcemy ponadto rozwijać turystykę i rolnictwo, które są również elementami gospodarki. Warto wiedzieć, że tona węgla kosztuje tyle, co dwa zające. Można rozważyć czy w naszym lesistym województwie nie wprowadzić takiej gospodarki leśnej, która pozwoli na lepsze wykorzystanie zasobów i zarabiać np. także na zającach. Mówię o szeroko pojętej gospodarce. To wszystko jest w naszym programie.
J.D.
Trzy pytania do prof. dr. hab. Pawła Leszczyńskiego, z Polskiego Towarzystwa Historycznego