więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Beniny, Filipa, Judyty , 6 maja 2025

To mieszkańcy są pracodawcą prezydenta, urzędników i radnych

2014-12-02, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Aliny Czyżewskiej, aktorki i aktywistki inicjatywy obywatelskiej ,,Ludzie dla Miasta’’

medium_news_header_9637.jpg

- Uczestniczyła pani w inauguracyjnej sesji Rady Miasta, w trakcie której ślubowanie złożył nowy prezydent Gorzowa oraz radni, w tym siedmioosobowa grupa reprezentantów ,,Ludzi dla Miasta''. Jakie wrażenia?

- Pozytywne, bo jeszcze parę miesięcy temu nie spodziewaliśmy się, że dojdzie do tak istotnych zmian. Chyba nigdy w historii Gorzowa w radzie nie zasiadła tak duża reprezentacja ruchów społecznych. Do tego doszła doniosła atmosfera i ogromne zainteresowanie zwykłych ludzi, którzy przyszli na inauguracyjną sesję. Może to oznacza, że ta zmiana na szczytach władzy była im bardzo potrzebna, skoro chcieli być świadkami uroczystości zaprzysiężenia nowych władz. Mam nadzieję, że ta miła atmosfera jest oznaką, iż wielu mieszkańców włączy się teraz w różnego rodzaju akcje i przyczynią się do rozwoju miasta. Jestem ponadto przekonana, że nowa rada będzie wspólnie, godnie i mądrze działała, w taki sposób, żeby ta nasza mała ojczyzna stała się przyjaznym miejscem do mieszkania, pracy, inwestowania, zwiedzania, a także do stawiania Gorzowa jako wzoru miasta, mogącego rozwijać się dzięki wspólnym działaniom wszystkich. Ufam, że ten ciężar odpowiedzialności, jaki spadł nie tylko na moich kolegów będących w radzie, ale też pozostałych radnych oraz przede wszystkim prezydenta Jacka Wójcickiego będzie stanowił odpowiednią motywację do pracy. Naprawdę powinniśmy być dumni z naszego miasta i stać nas na wyeksponowanie wszystkich znaczących walorów.

- Dlaczego nie zdecydowała się pani zasiąść na fotelu radnej, bo obserwując pani aktywność jestem przekonany, że ze zdobyciem mandatu nie miałaby pani żadnych problemów?

- To, że nie zdecydowałam się kandydować nie oznacza, że moja misja dobiegła końca. Nic z tych rzeczy. Dalej będę robiła to co robiłam. Szykujemy dużą akcję w połowie grudnia, ale na razie jest to niespodzianka. Mogę tylko dodać, że do naszej inicjatywy włączyło się bardzo dużo podmiotów. Akcja jest uzgodniona z magistratem i mam nadzieję, że straż miejska tym razem stanie po naszej stronie i wspomoże nas w działaniach. Żeby budować społeczeństwo obywatelskie nie wystarczy wygrać wyborów prezydenckich i wprowadzić do rady siedmiu swoich przedstawicieli. Nasza inicjatywa nie ulega rozwiązaniu, wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej chcemy się uaktywnić, bo przecież prezydent i rada miasta muszą mieć po drugiej stronie partnerów do rozmów. I my chcemy być przedstawicielem mieszkańców. Najgorsze byłoby teraz uśpienie ledwo co poruszonej aktywności. Tak nie zbudujemy demokracji społecznej. W ostatnich miesiącach miałam kontakt z wieloma mieszkańcami, którzy coraz bardziej przekonują się, że są w posiadaniu naprawdę szerokiej władzy, ale trzeba chcieć z niej umieć korzystać. Będziemy rozszerzać nasze inicjatywy w zakresie prześwietlania  działań władzy. Chodzi o przejrzystość i jawność podejmowania decyzji, wydania pieniędzy, transparentność pracy urzędniczej, itd., itd. Musi być zachowana równowaga pomiędzy mieszkańcami i ich pracownikami, czyli prezydentem, urzędnikami czy radnymi. I tak jak w każdej firmie pracodawca ma prawo wymagać od pracownika uczciwej, solidnej i wydajnej pracy. A przecież to mieszkańcy są pracodawcą prezydenta, urzędników i radnych. 

- Czy w ramach nadzoru, ale też współpracy, nie czas powrócić do pomysłu, by w trakcie kadencji prezydent i radni konsultowali się z mieszkańcami w sprawach ważnych dla miasta?

- Jeden z największych brytyjskich myślicieli Jeremy Bentham powiedział kiedyś, że oko społeczeństwa czyni męża stanu cnotliwym. I dlatego czas, żeby nasi mieszkańcy zrozumieli, że ich rola kontrolna jest nie tylko ważna, potrzebna, ale motywująca dla ludzi rządzących. Rola zwykłych ludzi w demokracji nie kończy się na pójściu raz na cztery lata do urny wyborczej. Zawsze można pójść do radnych ze swoimi przemyśleniami, pomysłami czy z żalami i uwagami. Można pójść po poradę również do urzędników. I korzystajmy z tego. Natomiast w przypadku dużych inwestycji, tam gdzie są wydawane wielkie pieniądze wskazane jest, żeby władza konsultowała się w takich sprawach z wyborcami. Dlatego stanęłam po drugiej stronie, żeby pomagać mieszkańcom w realizacji tego zadania.

RB

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x