więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Beniny, Filipa, Judyty , 6 maja 2025

Utrzymać się tam to już mogą tylko nieliczni

2014-12-04, Trzy pytania do...

Trzy pytania do radnej Grażyny Wojciechowskiej

medium_news_header_9656.jpg

- Redaktor Krzysztof Hołyński kiedyś użył takiego określenia wobec znanego żużlowca Andrzeja Huszczy ,,niezniszczalny, niezatapialny’’. Czy o pani również można tak powiedzieć w związku z kolejnym wyborem, do rady miasta?

- Proszę zapytać o to mieszkańców naszego miasta, zwłaszcza tych, którzy na mnie głosują, ale również moich przeciwników. Wielokrotnie już mówiłam, iż albo mnie się kocha albo nienawidzi. Jestem osobą wyrazistą, ponieważ jestem dla ludzi i swojego miasta. Nie rzucam, jak to mają w zwyczaju inni, haseł bez pokrycia. Nie obiecuję gruszek na wierzbie tylko działam. Jestem ponadto przedstawicielką zwykłych ludzi na dobre i na złe. Nie partii politycznych, które od lat mnie niszczyły, że nie użyję mocniejszych słów. Moją rolą jest pomaganie ludziom a nie słuchanie partyjnych szefów. Dlatego od wielu lat jestem niezależna, choć, jak będzie trzeba, będę pomagał także partiom, w tym Polskiemu Stronnictwu Ludowemu, z list których wystartowałam. Życzę, żeby wielu młodych ludzi miało w sobie tyle energii, kreatywności, chęci, temperamentu i optymizmu co ja, osoba już dojrzała życiowo.

- Jest pani bardzo doświadczoną radną, przeżyła już niejedno w samorządowym życiu miasta. Co podpowiada pani to doświadczenie w kontekście nowej rady?

- Myślę, że czekają nas cztery ciekawe i twórcze lata. Powiem nawet odważniej, że będzie to bardzo dobra rada. Opinię opieram na tym, że znalazło się w niej sporo młodych i dobrze wykształconych ludzi. I to już w wolnej Polsce, a więc ich spojrzenie na dzisiejszy świat trochę różni się od tego, co prezentują starsi. Mało tego, widzę, że ta nasza gorzowska młodzież kocha swoje miasto i chce tu się rozwijać, ale potrzebuje zmian. Jestem z tego zadowolona, bo wcześniej wielokrotnie namawiałam wszystkich wokół, żeby odważniej otworzyli się na młodzież. Moje pokolenie powinno powoli przymierzać się do bawienia z wnukami, choć oczywiście nasze doświadczenie w wielu kwestiach jest ważne i potrzebne. Ale więcej odwagi w przekazywaniu władzy młodszym pokoleniom. Gdy to mówiłam zewsząd słyszałam, iż Wojciechowska tylko się czepia.

- Ale czy ta młodzież udźwignie ciężar budowy nowoczesnego Gorzowa?

- Tu nie chodzi, żeby rzucić ich na głęboką wodę. Ponadto w grupie starszych też są osoby kreatywne o młodzieńczej werwie. A co? Ja nie jestem kreatywna? Nie tylko ja. Chodzi o połączenie wody i ognia. Starsi mają służyć doświadczeniem oraz pilnować, żeby młodsi nie popełniali błędów, takie jakie kiedyś były naszym udziałem. Będę stała i na każdym kroku powtarzała naszym debiutantom, że otrzymali poważny kredyt zaufania od mieszkańców i mają go wykorzystywać z myślą o mieszkańcach, a nie we własnym interesie. Nie mogą oni zachłysnąć się chwilowym sukcesem. Wejść na samą górę może każdy, ale utrzymać się tam to już mogą tylko nieliczni. Z mojej strony będę także inspirowała młodszych, przypominała że wokół nas żyją różne grupy społeczne i są takie, o których w tej radości zmian nie wolno zapominać. Natomiast od tej naszej młodzieży oczekuję wiedzy, nowoczesnych rozwiązań i realnych pomysłów. I to natychmiast, bo są sprawy, które od lat nie mogą zostać załatwione, a są uciążliwe dla mieszkańców. I wcale nie trzeba na ich rozwiązanie dużych pieniędzy, wystarczy dobra wola i szybkie działanie.

RB

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x