Najważniejszy jest rozwój gospodarczy miasta

2014-12-05, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Zbigniewa Syski, nowego wiceprzewodniczącego gorzowskiej rady miasta

- Jest pan debiutantem w radzie miasta i od razu zyskał pan pełne zaufanie wszystkich radnych, zostając z maksymalną liczbą głosów wybrany na wiceprzewodniczącego. Jakie to uczucie?

- Jestem miło zaskoczony tak dużym poparciem, ale wiąże się to naprawdę z dużą odpowiedzialnością. Ponadto – jak pan wspomniał – jestem debiutantem, a więc wszystko co kojarzy się z działalnością rady jest dla mnie nowością. Cieszę się, że bardziej doświadczeni koledzy z prezydium już zadeklarowali daleko idącą pomoc. Mam nadzieję, że okres przystosowywania się do nowej pracy będzie trwał krótko, gdyż przed nami wiele problemów do rozwiązania i na tym trzeba się skupić. Swoją drogą bardzo pozytywnie odbieram inauguracyjną sesję rady, bo wcześniej miałem okazję być na wielu posiedzeniach i zawsze mi brakowało tej empatii pomiędzy radnymi czy w ogóle radą a prezydentem. Rozumiem, że mogą istnieć różnice zdań, to jest naturalne, ale takie sprawy powinny być załatwiane w kuluarach, na komisjach, a nie na sesjach. Na forum powinniśmy działać sprawniej.

- Kiedy pomyślał pan o tym, żeby włączyć się w działalność samorządową?

- Od trzech lat uczestniczę w działalności publicznej. Wraz z młodszymi kolegami założyłem stowarzyszenie Zachodni Ośrodek Polityki Regionalnej, którego głównym celem jest prowadzenie działań na rzecz zrównoważonego rozwoju całego województwa lubuskiego. Chcemy, żeby potencjał naszego regionu był lepiej wykorzystywany niż ma to miejsce w tej chwili. Nie zastanawiałem się jednak nad kandydowaniem do rady miasta. Pewnego dnia pojawiła się propozycja ze strony członków inicjatywy obywatelskiej ,,Ludzie dla Miasta’’ i po długich rozmowach uwierzyłem, że ma to sens. Jak widziałem w ich oczach ten zapał, ten entuzjazm, tę wiarę i nadzieję, uznałem że warto spróbować. Skoro chcę rozruszać nasz region to z pozycji radnego jest to dużo łatwiejsze do wykonania. Tylko poprzez wspólne, oparte na szerokich podstawach działanie może przynieść oczekiwane efekty.

- Jako doktor nauk humanistycznych PAN, nauczyciel, wykładowca zapewne będzie pan dążył do rozwoju gorzowskiej oświaty. Czym chce się pan ponadto jeszcze zajmować?

- Najważniejszy jest budżet miasta, a właściwie rozwój gospodarczy. Co z tego, że będziemy planować różne fajne i potrzebne inwestycje, jeśli wpływy do budżetu nie będę odpowiednio wysokie, a mieszkańcy będą ledwo wiązać koniec z końcem. Rozwój miasta jest ściśle powiązany z zamożnością jego mieszkańców. Musimy zrobić wszystko, żeby zachęcić inwestorów do przyjścia do nas. Jak mówi znane powiedzenie, najpierw trzeba żyć, czyli zapewnić sobie elementarne potrzeby, a potem można filozofować czy dyskutować. Stwórzmy najpierw warunki rozwoju dla poszczególnych jednostek, gospodarstw domowych, a potem łatwiej będzie zaspokajać społeczne potrzeby. Oczywiście edukacja, rozwój oświaty, także na poziomie akademickim to są sprawy, które mnie bardzo interesują i na tym polu zapewne będę aktywny, podobnie jak w innych tematach, bo przecież musimy dokonać wielu zmian w mieście. Ot choćby w jego wyglądzie. Kiedy prowadziłem kampanię i rozmawiałem z mieszkańcami, ludźmi różnych zawodów, prawie wszyscy zwracali uwagę na estetykę. Osobiście jestem zdania, że musimy wykorzystać atut miasta, jakim są secesyjne kamienice. Jeżeli choćby w części udało nam się w miarę szybko odrestaurować te budynki miasto zyskałoby na czystości i wizerunku, a ludziom żyłoby się dużo przyjemniej i łatwiej byłoby im czerpać dodatkową energię.