2014-12-19, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Roberta Piotrowskiego, historyka i regionalisty
- Podobno w miejscu, gdzie przed laty działał klub Magnat na Drzymały, przed wojną sprzedawano samochody?
- Tak. Zachowały się nawet zdjęcia. Dzisiaj to może nie jest reprezentacyjne miejsce miasta, ale przed wojną było zupełnie inaczej. Dzisiejsza ulica Drzymały była drogą wylotową na Barlinek i w położonych przy niej kamienicach mieszkało takie lepsze gorzowskie towarzystwo. Niedaleko tego miejsca działały różne firmy, m. in. młyn i browar, których szefowie i pracownicy byli potencjalnymi klientami sprzedawców automobili. Kupowano samochody dla firm, jak i dla siebie. Zupełnie jak teraz, tylko w nieco mniejszej skali. Było to doskonale miejsce na lokalizacje salonu i dużego, jak na te czasy, serwisu samochodowego.
- Jak wtedy wyglądał ten samochodowy kompleks?
-Wystarczy dobrze przyjrzeć się wejściu i oknom dawnego Magnata, aby skojarzyć, że miejsce to doskonale nadaje się na salon samochodowy. Drzwi są wystarczające szerokie aby zmieścił się w nich automobil. Okna zapewne nie miały drewnianych szprosów. To co widać powstało po wojnie, gdy nie łatwo było o duże tafle szkła. W Landsbergu zapewne były to ogromne szyby wystawowe, za którymi można było podziwiać ustawione ,,w jodełkę’’ najnowsze modele samochodów. Firma Kuhlmann oferowała kompleksowe usługi dla zmotoryzowanych. Zapewne nad salonem było zaplecze warsztatowe. Wjazdem, pod górkę dojeżdżało się do stacji benzynowej. Właściciel z rodziną mieszkał w przyległej willi na zboczu wzgórza. Tam gdzie urzęduje pani dyrektor Miejskiego Centrum Kultury wtedy również były biura. O tym jak wielka była firma świadczy istniejący do dzisiaj fragment przyłącza elektrycznego z wielkimi izolatorami. Można sobie wyobrazić ile ten motoryzacyjny kompleks zużywał prądu. Marka Opel w Lansbergu była szczególnie aktywna. Jeden z kilku punktów sprzedaży był również przy ul. Łokietka . Były również przedstawicielstwa Forda i Citroena, ale najwięcej śladów zostało po przedwojennym Oplu.
- To prawda, że w fabrykach Landsberga produkowano także części samochodowe?
- W Landsbergu istniały wielkie zakłady specjalizujące się w mechanice. Byli inżynierowie, spawacze, odlewnicy, tokarze, frezerzy i przedstawiciele wszystkich zawodów pożądanych w przemyśle motoryzacyjnym. Nie byłoby niczym dziwnym, gdyby gorzowskie firmy były dostawcami części dla wielkich fabryk samochodów. Nie produkowano samochodów może na takiej zasadzie jak dzisiaj, że jest ostro konkurencja. U schyłku lat trzydziestych produkcja samochodów w Niemczech rosła, a szczególnie interesowało się nimi wojsko. Na pewno potrzebni byli kooperanci, dostawcy i poddostawcy. Nie zachowały się żadne materiały na temat takiej produkcji w Landsbergu, ale jest to możliwe.
rar
Trzy pytania do Moniki Studenckiej, projektantki, zwyciężczyni konkursu Recykling Fashion Show