2015-01-05, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Jacka Puczko, informatyka z zawodu i turysty z zamiłowania
- Dlaczego zdecydowałeś się spędzić ostatnie święta w Tajlandii?
- To była trochę kwestia organizacyjna. Łatwiej spędzić święta na wyjeździe, bo odpadają wszystkie konieczne, tradycyjne zabiegi związane z organizacją świąt w kraju. W Tajlandii nie było widać żadnych świąt. Owszem przy centrach handlowych były choinki i Mikołaje, ale poza tym nie świętowano. Obok symboliki bożonarodzeniowej eksponowano zwykle symbole buddyjskie i konterfekty pary królewskiej. Nawet Polacy za bardzo nie świętowali.
- Nie było nawet wigilii?
- Owszem była wigilia na plaży. Różniła się od normalnych w tym miejscu zabaw tym, że wszyscy mieli czapeczki św. Mikołaja. Tajowie to naród z ogromnym zmysłem handlowym. Potrafią żyć z turystów. Czapeczki i inne świąteczne gadżety sprzedawano dosłownie wszędzie. Oczywiście mówię tu o dużych miastach, jak Bangkok czy Pataya, gdzie przebywa ogromna liczba turystów z naszego kręgu kulturowego. W innych miejscowościach życie biegło normalnym dla tego kraju rytmem. Słyszałem nawet, że w kościele katolickim odbyła się Pasterka, ale w tak ogromnej aglomeracji, jak Bangkok naprawdę trudno było tam trafić.
- Jak obchodzono Nowy Rok?
- Do Sylwestra szykowano się bardziej intensywnie. W Tajlandii obowiązują dwa oficjalne kalendarze, dlatego czekalismy na rok 2015 według gregoriańskiego. Przede wszystkim jednak oczekiwano roku 2558 według kalendarza buddyjskiego. Kalendarz ten zaczyna się w roku śmierci Buddy 543 lata przed narodzeniem Chrystusa. Większość mieszkańców właśnie nim się posługuje. Nowy rok według naszego kalendarza obchodzony jest hucznie, tak jak u nas, ale głównie w dużych miastach, hotelach i ośrodkach turystycznych. Tajowie czekają jednak przede wszystkim na 13 kwietnia, kiedy zaczną się kilkudniowe obchody ich Nowego Roku. Dlatego częściej trafia się na datę 2558. Tajski kalendarz jest bardzo bogaty w różne święta państwowe. Świętuje się urodziny króla i królowej, datę koronacji, pełnie księżyca. Świętem państwowym jest kilkudniowy festiwal słoni itd. Dochodzą do tego święta chrześcijańskie, mimo że chrześcijanie stanowią niecałe 3 proc. społeczeństwa. Tajowie są bardzo tolerancyjni, uprzejmi i mili dla turystów. Bez obaw można zostawić bagaż na plaży czy komórkę na stoliku w restauracji. Rzadko się zdarza, aby coś zginęło. Być może również dlatego kraj ten przyciąga turystów z całego świata.
rar
Trzy pytania do Moniki Studenckiej, projektantki, zwyciężczyni konkursu Recykling Fashion Show