Chyba nigdy nie spłacę tego zadłużenia

2015-01-09, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Marty Ciećwierz, szefowej sztabu WOŚP przy klubie ,,U Szefa’’

- Czym będzie różnił się nadchodzący 23. finał gorzowskiej Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy od poprzednich edycji?

- Wielkich różnic organizacyjnych nie będzie, ale każdy finał jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Osobiście cieszę się, że podobnie jak przed rokiem będziemy zbierać pieniądze nie tylko na sprzęt medyczny dla dzieci, ale także na opiekę medyczną dla seniorów. Nasze społeczeństwo starzeje się, a młodzi często zapominają, że kiedyś też będą… starsi i będą potrzebowali opieki ze strony swoich dzieci. Celem każdego finału WOŚP jest uzbieranie jak największej kwoty. Z drugiej strony rozumiemy, z jakimi problemami finansowymi borykają się nasi mieszkańcy. Nie wszyscy mogą podzielić się, dlatego zachęcamy chociaż do symbolicznego udziału w Orkiestrze. Liczy się każdy grosik. Musimy pamiętać, że zebrane pieniądze będą przeznaczone na zakup kolejnego sprzętu medycznego, z którego potem wielu z nas lub członków naszych rodzin skorzysta. Siłą Orkiestry jest również to, że przez kilka godzin możemy wspólnie się pobawić. Przy Kupcu wystąpią między innymi gorzowskie zespoły muzyczne, Forbidden Souls i Anteny, które naprawdę fajnie posłuchać.

- W Gorzowie będą działały trzy sztaby, główne imprezy odbywać się będą przy Kupcu Gorzowskim i w Nova Park. Najważniejsi są jednak wolontariusze. Ilu ich w sumie będzie i gdzie będą zbierać pieniądze?

- Na naszych ulicach z puszkami pojawi się około 500 wolontariuszy, ale nie tylko tu przeprowadzimy zbiórkę. Kilkunastu wolontariuszy uda się do Kłodawy i Deszczna. Każdy kwestujący będzie miał identyfikator ze zdjęciem, ze swoimi danymi i z numerem telefonu do sztabu. Ochroną młodzieży zajmie się 200 żołnierzy i kadetów. Puszki będą nie tylko zaplombowane, ale dodatkowo wzmocnione, żeby nie było możliwości wyciągnięcia z nich pieniędzy przed komisyjnym otwarciem. Ponadto czterech naszych wolontariuszy pojedzie do Holandii. W miejscowości Horst odbędzie się festyn integracyjny, gdzie mają występować m.in. polskie zespoły muzyczne. I organizatorzy zaproponowali, żebyśmy przeprowadzili tam zbiórkę pieniędzy na WOŚP. Sami jesteśmy ciekawi, jak to wypadnie, ale liczymy na pełne puszki. Przy okazji mam prośbę, żeby ciepło traktować naszych wolontariuszy, bo to są naprawdę fajne dzieciaki, które od serca chcą nam wszystkim pomóc. Jednocześnie proszę, by nie dawać nikomu pieniążków wprost do ręki, lecz bezpośrednio wrzucać do puszek. Zdarzały się już sytuacje, że ktoś przekazał komuś pieniądze, a potem oskarżył, że dany wolontariusz schował je do kieszeni. Chcemy uniknąć podobnych sytuacji.

- Pani od kilkunastu lat aktywnie działa przy organizowaniu gorzowskich finałów WOŚP. Czy jest to tylko spłata długu sprzed lat?

- Chyba nigdy nie spłacę tego zadłużenia. Jako dziecko poważnie chorowałam i pamiętam, jak kiedyś w Centrum Zdrowia Dziecka podłączono mnie do aparatury, na której ujrzałam nalepkę z serduszkiem. Wtedy o Orkiestrze jeszcze nie było tak głośno, dlatego dopiero po czasie dowiedziałam się, że jest prowadzona taka fajna akcja. Od razu przyłączyłam się do niej, ale dopiero po uzyskaniu pełnoletności mogłam zrobić coś więcej. I tak, od 15 lat organizuję i prowadzę sztaby. Na pewno jest to z mojej strony jakaś forma wdzięczności. Bardziej zależy mi jednak na tym, żebyśmy jako społeczeństwo pomagali sobie nawzajem. Czasami bolą mnie różne ataki na naszą Orkiestrę. Kiedyś każdy taki atak starałam się odpierać. Dzisiaj już się na to uodporniłam i tłumaczę moim wolontariuszom, żeby również nie wdawali się w niepotrzebne dyskusje z przeciwnikami Orkiestry. Mam jednak prośbę do tych, którzy nie popierają naszej akcji. Niech napiszą oświadczenia, że w razie potrzeby nie chcą korzystać ze sprzętu zakupionego przez Orkiestrę. Jestem przekonana, że nikt nie sięgnie po kartkę papieru i długopis…