2015-04-03, Trzy pytania do...
Trzy pytania do st. bryg. Huberta Harasimowicza, lubuskiego komendanta Państwowej Straży Pożarnej
- Ostatnio pogoda nas nie rozpieszcza. Niedawno nad naszym regionem przeszły silne wichury. Strażacy mieli dużo pracy?
- Powiedziałbym, że bardzo dużo, o czym świadczą liczby. Blisko 2,5 tysiąca strażaków, zarówno z zawodowych jak i ochotniczych formacji, uczestniczyło w 465 zdarzeniach i interwencjach. I choćby ta statystyka pokazuje, że mieliśmy sytuację kryzysową, zwłaszcza że uszkodzeniu uległy budynki mieszkalne. Jest ich ponad 50. Z niektórych zostały zerwane spore połacie dachów, z innych opierzenia. Waga uszkodzeń jest więc różna. Na szczęście, nie mieliśmy sytuacji, w której zniszczenia byłyby na tyle silne, że nie można byłoby dalej w takim budynku mieszkać. Tym samym straty nie są tak duże, jakbyśmy mogli się obawiać, widząc wielokrotnie niszczycielską siłę wiatru. I co najważniejsze, nikt nie ucierpiał fizycznie.
- Uszkodzeniu ulegają głównie stare budynki. Jak można je zabezpieczyć na przyszłość, zwłaszcza że wichury zaczynają pojawiać się coraz częściej?
- Rzeczywiście, anomalnie pogodowe zaczynają doskwierać nam, przez to notujemy gwałtowne wzrosty coraz silniejszych wiatrów. Do tego musimy co chwilę zmagać się z lokalnymi podtopieniami ze względu na ponadnormatywne opady deszczu. Zaczynamy również obserwować nagłe opady śniegu w miesiącach, gdzie bardziej powinniśmy wypatrywać rosnących kwiatków. Śnieg wiosną oznacza wzrastającą liczbę wypadków drogowych, ponieważ większość kierowców przyzwyczaiła się już do wiosennej pory. Odpowiadając natomiast wprost na pytanie, nowo stawiane budynki mają silniejszą konstrukcję i są w stanie przyjąć na siebie większą siłę wiatru. W przypadku starszych najważniejsza jest stała kontrola stanu technicznego, głównie poszycia dachowego. Wystarczy, że wiatr – mówiąc kolokwialnie – znajdzie możliwość wejścia pod dachówki lub blachę i natychmiast jest w stanie zerwać całość poszycia. Wszelkie luzy, ubytki w dachu trzeba na bieżąco naprawiać.
- Jak wygląda podejście mieszkańców domów wielorodzinnych do tych anomalii pogodowych?
- Muszę tu pochwalić mieszkańców popularnych bloków, gdyż praktycznie przestaliśmy odnotowywać jakieś poważniejsze zdarzenia związane z wichurami. Widać, że społeczeństwo reaguje na komunikaty przestrzegające przed silnymi wiatrami i ściąga głównie z balkonów ciężkie donice z kwiatami lub luźne rzeczy, które mogą zostać wywiane, a w konsekwencji mogą zrobić komuś krzywdę. Dużą rolę we wszystkim odgrywają media, bardzo szeroko informujące o nadchodzących zagrożeniach i to naprawdę daje dobre efekty.
RB
Trzy pytania do Moniki Studenckiej, projektantki, zwyciężczyni konkursu Recykling Fashion Show