2015-04-11, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Daniela Puczyłowskiego, właściciela księgarni „Daniel” przy ul. Chrobrego
- Minęło już kilka miesięcy, odkąd mamy nowe władze. Zapowiadały one między innymi ożywienie ulicy Chrobrego. Widać już jakieś zmiany, coś się zmieniło na korzyść?
- Absolutnie nie. Powiedziałbym, że jest zdecydowanie gorzej niż było. Oprócz mieszkańców nikt tu już nie zagląda. Jednorazowe akcje spowodowały tylko jedno, ludzie zobaczyli, jak tu jest pusto i beznadziejnie. A tu zwyczajnie nie chodzi o to, aby akcjami ożywiać tę czy inną ulicę.
- Jeśli nie akcjami, to jak można to zrobić?
- Temat rzeka. Ale przede wszystkim trzeba za symboliczne pieniądze wynająć ludziom te pustostany, które teraz straszą. Tym, co tutaj jeszcze żyją, w tym i ja, obniżyć czynsze za zajmowane lokale. Bo w przeciwnym razie uciekną ci nieliczni, którzy tu jeszcze egzystują. Konieczny jest remont nawierzchni i usunięcie płotków przy torowisku. Przydałoby się trochę ławeczek, może ktoś zdecydowałby się otworzyć jakąś kawiarenkę z letnim ogródkiem. To jest niezbędne. Poza tym myślę, że na części Kwadratu można byłoby spróbować urządzić taki mały lokalny zieleniak z kilkoma kramami. Jestem bardzo pewien, że to by się przyjęło. Bo na razie jest naprawdę kiepsko.
- Czy do pana księgarni zaglądają jeszcze jacyś klienci?
- Owszem, starzy bywalcy, albo tacy, co tu po prostu zabłądzą. Bo jak podkreślam, tu już nie ma zwykłych przechodniów. Miasto za poprzedniej władzy w daleko idący sposób ułatwiło życie galeriom, ale o lokalnych kupcach i właścicielach sklepów już nie myślało. Bo proszę zobaczyć, na potrzeby galerii poprzesuwano przystanki autobusowe, podobnie z miejscami do parkowania. Inna rzecz, że nowa władza na razie nic kompletnie dla nas nie zrobiła, choć takie były deklaracje przedwyborcze. Ze zdziwieniem obserwuję choćby zawirowania przy otwieraniu ulicy Szpitalnej. Najpierw był komunikat, że się nie da, potem, że jednak się da, teraz znów potrzebne są jakieś ogromne pieniądze na remont. Zwyczajnie tego nie rozumiem. Rzeczywiście, podczas kampanii wyborczej mówiło się co innego, a dzieje się co innego. Szkoda.
roch
Trzy pytania do Moniki Studenckiej, projektantki, zwyciężczyni konkursu Recykling Fashion Show